Od poprzedniego podcinania włosów minęło już z 5 miesięcy i jakiś czas temu czułam, że coś trzeba podciąć. Niepokojąco przy czesaniu na sucho trafiałam na coraz więcej małych ciasnych kołtunów i supełków. Zdecydowałam, że sama z tym sobie poradzę. Zwłaszcza , że chodzi tu raptem o dwa centymetry. Udało mi się kupić nożyczki przeznaczone do cięcia włosów w Rossmanie za niecałe 13 zł. Wypatrywałam tej promocji :)
Tutaj moje zdjęcia przed obcięciem końcówek i po. Kolor włosów jest
ciągle jednolity, ale fotkę we flaneli robiłam o poranku i światło
padało w ten sposób. Moje włosy nie są obcięte całkiem na prosto,
ponieważ uprzednio miałam lekkie cieniowanie z krótszym tyłem, podobało
mi się więc tylko obcięliśmy 1-3 cm zostawiając nadal kształt
odwróconego łuku.
A oto czym czeszę i związuję włosy.
1) Szeroki czarny grzebień - to moja podstawa i ulubieniec używany każdego dnia. Wiem, że można je kupić w dużych spożywczakach i sieci SuperShop od firmy Donegal. Cena to około 2'99zł. Grzebień ten fantastycznie sobie radzi z wszystkimi trudnymi przypadkami, polecam go do włosów rozjaśnionych, kręconych, poplątanych i w sumie każdych. Jest odpowiednio ciężki i nie rwie małych kołtunów.
2) Fioletowy grzebień używany przeze mnie kiedyś stale, teraz jedynie przy obcinaniu albo do włosów już uczesanych wcześniej czarnym. Myślę że nadal dobry byłby dla włosów krótkich. Jego zaletą jest dobre wyważenie. Ten, kto nie lubi rwania wie jakie to ma znaczenie.
3) Szczota podwijająco wygładzająca.- jest świetna gdy chcę po umyciu maksymalnie wyprostować włosy. Bez użycia gorącego nawiewu czy prostownicy ma się rozumieć. Szczotka pomaga też przy precyzyjnych upięciach - włosy przy skórze zmieniają sie w jednolitą aksamitną warstwę. Jest ona wykonana z tworzywa sztucznego i ma drewnianą rączkę. Ta jest akurat dość podłej jakości, ale kiedyś kupię sobie trochę sztywniejszą, większą.
Dlaczego nie ma tu szczotki z naturalnego włosia dzika ani Tangle Teezer ? Tej pierwszej nie ma i nie będzie, bo nie chcę nawet wiedzieć jak jest pozyskiwane takie włosie. Wątpię aby taki dzik poddawał się depilacji dobrowolnie.Uważam to za niepotrzebne okrucieństwo. Podobnie patrzę na pędzle z naturalnym włosiem, skórzane buty, torby, paski i ubrania. Nie ma mowy.
Tangle Teezer ma fenomenalną popularność i rewelacyjne opinie, jednak to produkt nie dla mnie. Uważam że jest za drogi - po prostu. A ja generalnie nie toleruję wogóle tego typu gęstych szczotek. Przy cienkich, zniszczonych wysokoporowatych włosach każde czesanie jednak trochę boli, bo narzędzie jak to blokuje się przy napotkaniu zniszczonej skołtunionej powierzchni.. Być może TT jest doskonała przy włosach ciężkich, zdrowych i gładkich. Posiadam jeszcze szczotkę klasyczną dużą Revlon, ale tą stosuję tylko do masażu głowy, przy włosach uprzednio dokładnie rozczesanych.
Do związywania używam grubych frotek, ostatnio trafiłam gdzieś na te z połyskiem i też są ok , trochę trwalsze niż typowa frota. Do koczka (nie na wyjście a do uzyskania fal) używam rozciągniętej frotki ale ta jest już niefotogeniczna.
A Wy już obcinacie włosy w domu czy zawsze chodzicie do fryzjera ?
Oto krótka instrukcja, gdyby ktoś chciał samodzielnie obciąć włosy pierwszy raz. Jeśli wiecie jak to zrobić pomińcie po prostu ten akapit.
1)
Włosy myjemy szamponem i nakładamy odżywkę by łatwo rozczesać włosy.
Najlepiej aby głowę umyć pod prysznicem , nie przechylając jej do
przodu, oszczędzimy czas i szarpanie. Delikatnie odsączamy i
przeczesujemy "na prosto" grzebieniem z szerokim rozstawem ząbków.
2)
Za pomocą spinki klamry lub gumki będziemy oddzielać kolejne warstwy do
cięcia. Na cienkie włosy wystarczy trzy warstwy. Zaczyna się od włosów w
warstwie najniższej, od strony karku ,dokładnie przeczesuje i tnie tyle
ile chcemy docelowo ściąć. Reszta czeka podpięta.Tutaj możemy poprosić o
pomoc kogoś z domowników.
3) Po kolei wypuszczamy coraz wyższe warstwy i równamy je z tymi obciętymi na początku.
Chodzi
o to aby włosy jak najmniejszym oporem przechodziły przez nożyce, nie
falowały się pod ich naciskiem i nie "pędzelkowały". Nie wiem czy dokładnie tak samo poradziłby fryzjer, ale u mnie taka metoda działa świetnie. Częstym błędem
popełnianym podczas cięcia w domu jest usiłowanie przecięcia wszystkich
włosów na raz, albo wielokrotne równanie .Wiem z doświadczenia ;)
Dobrym
sprawdzianem cięcia jest uchwycenie włosów w kucyk i szybkie
przeciąganie go z ręki do ręki, jakbyśmy poprawiali je przed związaniem.
Zdrowe końce powinny płynnie, ślisko i bardzo elastycznie odbijać się
od rąk. Nie wiem jak jest przy włosach grubych czy falujących się, ale
takie jak moje (proste i cienkie ) dokładnie tak się w tej chwili
zachowują.
Powodzenia!
Chodzę do sprawdzonej fryzjerki, która wie, że 2cm to 2cm i obetnie dokładnie tak, jak ją o to poproszę ;) Poza tym mam lewe ręce, wolałabym sama swoich włosów nie obcinać :P
OdpowiedzUsuńCo do szczotek, to posiadam TT i jest świetna, ale potrzebuję grzebienia za pomocą którego zrobię sobie w końcu prosty przedziałek bez najmniejszego problemu (przy TT jednak z tym nie łatwo) - mam na oku dwa drewniane grzebienie z szeroko rozstawionymi zębami, ale jeszcze nie zdecydowałam, który kupię :)
Widzę, że wzięłaś dokładnie te same nożyczki co ja:) Kiedyś miałam grzebień podobny do tego Twojego fioletowego i się zastanawiam jak ja mogłam nim rozczesywać włosy, jak dla mnie ząbki są za blisko. Choć przydaje się to przy ścinaniu włosów. Zdecydowanie wolę szczotki albo grzebienie z szeroko rozstawionymi zębami :)
OdpowiedzUsuńJa od 6 lat sama podcinam sobie włosy - są prawie do pasa, więc nie trudno sobie z nimi poradzić. Robię to inaczej, niż w opisie, ale podcinanie końcówek w moim wykonaniu to faktyczne muśnięcie końcówek nożyczkami :P
OdpowiedzUsuń