2.01.2015

Aktualizacja włosowa na styczeń 2015. Podsumowanie ubiegłego roku.

Słowem wstępu powinnam zacząć od podsumowania 2014 roku. Był to pierwszy mój dotąd rok świadomej pielęgnacji włosów i zapuszczania ich . Postanowiłam sobie, że przekroczę długość, która mi towarzyszyła przez ostatnie 3 lata. Nie twierdzę, że krótkie fryzury ładne nie są, ale cienkie włosy do ramion przypalone farbą to nie jest coś z czego kobieta może być zadowolona. Z tą myślą - od radykalnego podcięcia fryzury jesienią 2013 skupiłam się na zawziętej pielęgnacji. 

Najtrudniejszym aspektem całej misji" nie szkodzić" było trzymanie się z dala od chemicznych poprawek koloru. Drugim istotnym elementem było obniżenie porowatości końcówek - czyli systematyczne przycinanie i dbanie o to aby nie dopuścić do wysuszenia najsłabszych partii. Z pomocą masek, olei i odżywek doszłam do tego momentu, gdy włosy bronią się same- to znaczy przeważnie wyglądają po prostu normalnie, jako tako zdrowo. Bez krępujących prześwitów, bez dredowatych pasm. 

No i pytanie za sto punktów - czy w rok da się "naprawić " i zapuścić włosy ? Chyba tak - jeden pełen rok to czas optymalny- ani to długo ani krótko. Z perspektywy osoby, która od 7 lat nie była w stanie zapuścić długich włosów to bardzo mało. Nie zamierzam robić jednak krucjaty i nakłaniać ludzi do zmian w pielęgnacji włosów, tylko delikatnie zachęcę. Rok można poświęcić i ten czas zweryfikuje czy było warto.


Tak moje włosy wyglądały rok temu i pod koniec grudnia 2014.
 Na zdjęciu po lewej listopad 2013 - włosy około miesiąc po farbowaniu, długość ledwo do połowy szyi, znając siebie pewnie lekko przechylam głowę, żeby włosy wydawały się dłuższe. Jasny popiel ocieplił się z czasem.






Nareszcie nieprzerzedzone końce i brak prześwitów. Włosy trochę odkształcone, tym razem na żadnym zdjęciu nie wyszły idealnie. No cóż. Może następnym razem.




Te zdjęcia w swetrze w pasy wykonane innego dnia tuż po umyciu, włosy nieprzeczesane. Bardzo lekkie, przezroczyste, eteryczne. Usiłowały nawet uformować jakieś fale. Niefarbowane niczym rozjaśniającym od października 2013. W maju zdaje się miały tylko przygodę ze zmywalnym popielem i płukankami.  W połowie grudnia podcięte maszynką elektryczną na prosto o jakiś 1 cm.


Najczęściej stosowane ostanio produkty  to : szampon Balea mango i aloes, Babydream fur Mama płyn do kąpieli, odżywka Argan do włosów zniszczonych (Biedronkowa), maska Kallos bananowa, a potem czekoladowa. Serum Bioelixire. 
Olejowanie sobie na jakiś czas odpuściłam, bo włosy po tym nie nadają się by wyjść do ludzi. Wcierki także. Większość produktów włosowych już wykończyłam. Nie mam na razie upatrzonych nowych do wypróbowania więc decyzja przyjdzie pewnie spontanicznie. Zdjęcia tych wyżej wymienionych znajdziecie w postach oznaczonych etykietą "kosmetyki" albo "szampon" bądź też w serii "Ulubieńcy kosmetyczni, zużycia, denka i nowości". Wszystkie na pewno już kiedyś fotografowałam. W razie pytań śmiało piszcie.

Tyle o włosach. Chciałabym się móc pochwalić jakimiś spektakularnymi sukcesami w 2014 roku, ale jesli mam być szczera to ten rok w znacznej większości poświęciłam mojemu dziecku  i odrobinkę na rozwój pasji. Bloga ElleEm odwiedzono dotąd  58 378 razy,  napisano 483 komentarze. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi motywacji i pomysłów by pisać dalej. Przy okazji zapraszam do przeglądania bloga kulinarnego Kuchni u Czarownicy .

A na koniec mały fotoreportaż zimowy z zachodniopomorskiego. Pozdrawiam !


5 komentarzy:

  1. Bardzo duzo ci włoski urosly w ciagu roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki przyrost. Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje wynikow i dalszej wytrwalosci zycze :) Sukcesy osiagnelas i wlasnie poswieceniu sie dziecku bylo jednym z nich :) Piekne zimowe zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dużo Ci włoski urosły przez rok :)

    OdpowiedzUsuń