Czyli jak rozplątać wyjątkowo oporne kołtuny i jak zapobiegać powstawaniu nowych. Mowa oczywiście o włosach, które są podniszczone na przykład farbami a sfilcowany kołtun od szalika to ostatnie czego im potrzeba.
Tej jesieni raz tylko wróciłam ze spaceru z tym problemem, a właściwie z trzeba dorodnymi puklami niewiarygodnie zdredowanych końcówek. Mam nawet przypadkowo zdjęcie fryzury, która "nie sprawdziła się" i zupełnie nie uchroniła przed niszczeniami . Był to zwyczajny wysoki kucyk, nieco luźny i sporo delikatnych włosów wymykało się pod nim. Niemal wszystko co było poza kucykiem, łącznie z krótkimi babyhair pięknie uformowało kilka kołtunów. Miałam akurat szalik typu "indyjskiego" ze splotu wielokolorowych nitek, w tym srebrnej. Zauważyłam, że najmniej niszczą włosy szale lub chusty typu arafatka z bawełny. Są niestety najmniej ciepłe ale przynajmniej zawsze wyglądają stylowo.
Moje cienkie, wysokoporowate, przesuszone włosy przy końcach bardzo łatwo zbijają się w takie okropne gniazda kołtunów, choć pewnie nie jest to jedyny rodzaj włosów, którego ten kłopot dotyczy. Z całą pewnością najbardziej narażone na takie plątanie są włosy długości do ramion i dalej, posiadaczki fryzury bob i krótszej praktycznie wcale nie muszą się tym martwić.
Tej jesieni raz tylko wróciłam ze spaceru z tym problemem, a właściwie z trzeba dorodnymi puklami niewiarygodnie zdredowanych końcówek. Mam nawet przypadkowo zdjęcie fryzury, która "nie sprawdziła się" i zupełnie nie uchroniła przed niszczeniami . Był to zwyczajny wysoki kucyk, nieco luźny i sporo delikatnych włosów wymykało się pod nim. Niemal wszystko co było poza kucykiem, łącznie z krótkimi babyhair pięknie uformowało kilka kołtunów. Miałam akurat szalik typu "indyjskiego" ze splotu wielokolorowych nitek, w tym srebrnej. Zauważyłam, że najmniej niszczą włosy szale lub chusty typu arafatka z bawełny. Są niestety najmniej ciepłe ale przynajmniej zawsze wyglądają stylowo.
Moje cienkie, wysokoporowate, przesuszone włosy przy końcach bardzo łatwo zbijają się w takie okropne gniazda kołtunów, choć pewnie nie jest to jedyny rodzaj włosów, którego ten kłopot dotyczy. Z całą pewnością najbardziej narażone na takie plątanie są włosy długości do ramion i dalej, posiadaczki fryzury bob i krótszej praktycznie wcale nie muszą się tym martwić.
Co zrobiłam by włosy ratować ?
Moje włosy są wyjątkowo oporne jeśli chodzi o czesanie na sucho, więc o próbie rozczesywania zbitego kołtuna nie ma mowy. Najpierw zabrałam się za delikatne rozplątywanie palcami - bardzo długo i cierpliwie wyciągałam z kołtunów włosy, które w miarę lekko dały się wycofać. Po 15 minutach Udało się uwolnić ponad połowę. Resztę nadal zbitą ze sobą nasmarowałam oliwą z oliwek. Potem nałożyłam na to garść maski Kallos Banana. Potrzymałam to jeszcze z 10 minut i następnie umyłam z pomocą płynu Babydream fur Mama.Ostatnio to mój ulubieniec w kategorii mycia włosów ! Potem znowu maska i jeszcze na to odżywka Argan dla włosów zniszczonych.W ten sposób włosy maksymalnie wygładziłam a suche i kruche fragmenty włosów uchroniłam przed rozerwaniem. W miarę spłukiwania kolejnych kondycjonerów włosy coraz bardziej się oswobadzały.
Moje włosy są wyjątkowo oporne jeśli chodzi o czesanie na sucho, więc o próbie rozczesywania zbitego kołtuna nie ma mowy. Najpierw zabrałam się za delikatne rozplątywanie palcami - bardzo długo i cierpliwie wyciągałam z kołtunów włosy, które w miarę lekko dały się wycofać. Po 15 minutach Udało się uwolnić ponad połowę. Resztę nadal zbitą ze sobą nasmarowałam oliwą z oliwek. Potem nałożyłam na to garść maski Kallos Banana. Potrzymałam to jeszcze z 10 minut i następnie umyłam z pomocą płynu Babydream fur Mama.Ostatnio to mój ulubieniec w kategorii mycia włosów ! Potem znowu maska i jeszcze na to odżywka Argan dla włosów zniszczonych.W ten sposób włosy maksymalnie wygładziłam a suche i kruche fragmenty włosów uchroniłam przed rozerwaniem. W miarę spłukiwania kolejnych kondycjonerów włosy coraz bardziej się oswobadzały.
A o czym powinnam pamiętać na przyszłość?
Ograniczam przynajmniej o połowę stosowanie szamponu ze SLES- w okresie "szalikowym" zamierzam myć nim wyłącznie skórę głowy- a pianę nakładać dosłownie tylko w paru miejscach- czubek głowy i tył do wysokości potylicy, skronie (nad uszami ) i tyle. Reszta będzie myta tylko Babydream fur Mama. Pod koniec mycia na włosy od spodu kładę dodatkową porcję odżywki. Na same końce zamierzam nadal nakładać serum z silikonem i olejem (np Bioelixire). A co najistotniejsze- zamierzam zawsze przy sobie nosić w rezerwie gumkę do włosów, by móc je zebrać na bok i związać, gdybym zapominała wcześniej o upięciu. Postaram się wyrobić nawyk zaplatania warkoczy. Albo przynajmniej zawijania włosów w szybki koczek. Aby dotrwać do wiosny bez poważnych strat włosowych planuję regularne podcinanie końcówek, także za pomocą maszynki do strzyżenia.
Jedyna nadzieja w tym, że im zdrowsze włosy, tym mniej podatne na plątanie i kiedyś doczekam się błyszczących zdrowych końcówek o ile czegoś po drodze nie skopię. A co Wam pomaga w walce z kołtunami ? Koniecznie dajcie znać :)
Ograniczam przynajmniej o połowę stosowanie szamponu ze SLES- w okresie "szalikowym" zamierzam myć nim wyłącznie skórę głowy- a pianę nakładać dosłownie tylko w paru miejscach- czubek głowy i tył do wysokości potylicy, skronie (nad uszami ) i tyle. Reszta będzie myta tylko Babydream fur Mama. Pod koniec mycia na włosy od spodu kładę dodatkową porcję odżywki. Na same końce zamierzam nadal nakładać serum z silikonem i olejem (np Bioelixire). A co najistotniejsze- zamierzam zawsze przy sobie nosić w rezerwie gumkę do włosów, by móc je zebrać na bok i związać, gdybym zapominała wcześniej o upięciu. Postaram się wyrobić nawyk zaplatania warkoczy. Albo przynajmniej zawijania włosów w szybki koczek. Aby dotrwać do wiosny bez poważnych strat włosowych planuję regularne podcinanie końcówek, także za pomocą maszynki do strzyżenia.
Jedyna nadzieja w tym, że im zdrowsze włosy, tym mniej podatne na plątanie i kiedyś doczekam się błyszczących zdrowych końcówek o ile czegoś po drodze nie skopię. A co Wam pomaga w walce z kołtunami ? Koniecznie dajcie znać :)
Warkocz:) i wtedy się nie plączą:)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś miałam okropne kołtuny. Potrafiłam czesać się przez godzinę, a i tak nie były idealnie rozczesana i od razu mi się kołtuniły. Zawsze nosiłam warkocze, bo inaczej się nie dało :) Jednak gdy ścięłam włosy, moje problemy nagle znikły. Teraz nie muszę rozczesywać włosów nawet po ich umyciu (a włosy nadal mam długie).
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam nigdy żadnych problemów z kołtunami
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam 64 lata ,2 razy ścinałam włosy na krótko ,raz ze względu na długo pobyt w szpitalu ,drugi raz ze względu na pracę ,wygodniej i bezpieczniej było mieć krótkie.Zawsze mam po kolana ,nigdy nie miałam kołtunów ,mogłam i kilka dni nie rozczesywać z wysokiego końskiego ogona splecionego w warkocz i zawiązanego na czubku głowy . Niestety zachorowałam na nowotwór,ten dopiero niszczy organizm i włosy ,potem radioterapia,mimo że nowotwór ,nie był w okolicy włosów a wewnątrz organizmu ,i radioterapia nie była robiona w pobliżu włosów,one stały się jak zmierzwiona słoma ,ostre twarde i kołtuny takie z tyłu głowy.Siedzę godzinami rozplątuje ,na drugi dzień to samo,dziś zauważyłam,że to samo dzieje się z końskim ogonem .Żal mi ich ściąć ,ale co mam czynić ,wstyd wyjść do ludzi ,a każdemu tłumaczyć co jest powodem ?
UsuńW obliczu poważnych problemów zdrowotnych - myślę, że włosy to jednak sprawa drugorzędna. Brak miłych w dotyku włosów to nic jeśli ma Pani w sobie siłę i energię do życia. Jestem pewna,że nawet po zmianie fryzury Pani osobowość nadal będzie piękna. A włosy przycięłabym krócej, jedynie dla wygody.
UsuńDoskonale Cię rozumiem, mam dokładnie ten sam problem, a już najbardziej właśnie w okresie zimowym, kiedy w grę wchodzą wszelkiego rodzaju swetry, szaliki itp. ;) Mój sposób to oczywiście systematyczne nakładanie odżywki, używam jedwabiu do włosów, to też pomaga na zniszczone końcówki no i częste szczotkowanie. I też podcinam regularnie końce, nawet ostatnio specjalnie sobie kupiłam maszynkę do włosów z philipsa, siostra doradziła mi taką która da sobie radę z trochę dłuższymi włosami, bo jakoś na fryzjera nie zawsze jest czas :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie mam problemow z koltunami, a jesli juz, to tylko cierpliwosc i delikatnosc, kiedy trza rozplatac ;)
OdpowiedzUsuńA ze mnie po pobycie. W szpitalu zrobioneo totalne go brudasa. Bo ja tez mam koltun.
OdpowiedzUsuń