Cześć wszystkim !
Wielkimi krokami zbliża się 1 czerwca , czyli dzień kiedy kończymy zmagania w wspólnej akcji zapuszczania włosów z Ewą. Dzielnie wspierając się w trudnościach walczyliśmy od 1 lutego 2015.
Muszę przyznać osobiście, że wspólne przedsięwzięcie skutecznie powstrzymywało mnie przed mocnym skróceniem włosów. Od wielu lat nie miałam włosów tak długich i zapomniałam jakie to kłopotliwe!
Poprzednie miesiące (daty potraktowane ogólnikowo, oznaczają tylko początek miesiąca) a cyfra w nawiasie to długość z początku miesiąca i ewentualnie mniej więcej przyrost.
1 luty ( długość około 48 cm)
17 luty (sprawozdanie) (+1 cm)
1 marca (ok 51 cm ) , 22 marca - około 1,5 cm
1 kwietnia (sprawozdanie) (+ 2 cm, ok 49 cm )
1 maja (sprawozdanie) (+2 cm, ok 52cm)
28 maja + 2cm ok 54 cm.
Startowałam początkiem lutego z długością około 48 cm.
Reasumując średnio przybywa mi 2 cm miesięcznie. Pośrodku był miesiąc, w którym sporo chorowałam i miałam wrażenie, że włosy robią mi się bardzo liche i wolniej rosną. Musiałam zdecydować o przycięciu końcówek za pomocą maszynki elektrycznej. Gdyby nie wspólna akcja pewnie już miałabym włosy przycięte do ramion.
Od początku kwietnia, gdy udało mi się wyjść z kryzysu i zauważyłam dość silne dodatkowe 2 cm.
Pasmo przy grzywce (uszkodzone nakręcaną zabawką) rośnie chyba najszybciej bo co miesiąc odnotowuję plus 3 cm i nareszcie chowa się całe za uchem, a gdy wypadnie to tworzy wdzięczną falę zakrywając z boku podbródek. Dopiero teraz widzę, jak duży to był ubytek
(Dziecko, nieumyślnie oczywiście, niespełna dwuipółletnie przystawiło mi
do głowy zabawkę z kołem napędowym, które rozpędza się przy
pociągnięciu za sznureczek)
Akurat żeby było ciekawiej w momencie wkręcania się samolocika we włosy miałam przedziałek na boku i wszystko z czubka głowy zostało zniszczone- zabawka zatrzymała się zaledwie parę centymetrów przy skórze głowy bezpowrotnie wkręcając masę włosów w mechanizm . I tak mam tyle włosów co kot napłakał przecież... Tym sposobem od ..października (?) 2014 byłam posiadaczką schodka we fryzurze, który udawał zapuszczaną grzywkę. W tej chwili w najdłuższym miejscu ma 31 cm co nadal daje 23 cm do nadgonienia do reszty.
Aktualna długość najdłuższych pasm, (jak podałam powyżej) z tyłu wynosi około 54 cm.
Przez cały okres zapuszczania zdobyłam około 6-7 cm.
Zdjęcie porównawcze długości. Mam nadzieję, że dobrze dopasowałam proporcje.
Na najnowszym zdjęciu włosy nie wyglądają najlepiej, na moje
usprawiedliwienie mam tylko to, że przy tej długości włosy mi się nie
chcą już układać. Nie da się też ich jednym ruchem wyprostować.
Najczęściej są albo postrąkowane albo zwyczajnie rozwalone i
poelektryzowane do ubrań. Kilka centymetrów podcięcia ostrym narzędziem pewnie załatwi sprawę.
Jak widzicie, moje odwrócone ombre przeszło prawie w niebyt. Z brązu 5.0 został jedynie odcień khaki.
Zdjęcie pewnie nie oddaje koloru w stu procentach, ale trudno, lepiej się nie da.
Cieszy mnie natomiast to że wytrwałam w niefarbowaniu na jaśniejszy blond. Ten naturalny jest całkiem spoko a włosy rosną gęstsze i mocniejsze.
Przyspieszacze porostu :
W lutym miałam kilka sztuk z opakowania Priorinu i dopiero w kwietniu oraz maju towarzyszyły mi ziołowe suplementy oraz zestaw witamin i minerałów w tabletkach z Wit B6 oraz magnezem w osobnych tabletkach. W poprzednim sprawozdaniu są szczegóły.
Stosowałam masaż skóry głowy.
Fryzury :
Przez większość dni włosy nosiłam w wysokim kucyku lub warkoczu. Jazda na rowerze z plecakiem wogóle nie sprzyja zdrowym końcówkom włosów. Na noc także włosy zaplatałam.
Tutaj zebrałam fotki produktów włosowych jakie stosowałam w ostatnim czasie. Zdjęcia pochodzą z wcześniejszych postów, na pewno gdzieś na blogu znajdziecie dokładniejsze informacje, jeśli potrzebujecie. Albo pytajcie śmiało.
W połowie czerwca zdecyduję się chyba na mocniejsze podcięcie w salonie, ponieważ jak można wywnioskować patrząc na zdjęcie- końce mam suche, szorstkie, łamliwe i zmaltretowane, chociaż nie stosuję gorącej stylizacji ani innych szczególnie destrukcyjnych zabiegów. Być może pora też wrócić do ciężkich silikonowych odżywek i częściej sięgać po oleje dla końcówek.
Skóra głowy przetłuszcza się bardzo szybko i nie mogę sobie pozwolić na delikatne szampony.Wypadanie na poziomie dużym ale jeszcze nie panikuję.
Ostatnie zdjęcie wykonane kilka godzin później, po koczku ślimaku.
Kochanej, pracowitej i cierpliwej Ewie serdecznie dziękuję za zorganizowanie i zaangażowanie w całą akcję. Było fajnie i mam nadzieję że następnym razem dołączy nas do zabawy jeszcze więcej !
Przy okazji zapraszam by zerknąć na efekt mojej pracy na rzecz konkursu - jednym z " zamówień
był portret piosenkarki (link)
Lal naprawde dużo udalo Ci się zapuścić włosy:D Ja tez zapuszczam :D a podcinam co 3miesiące. U mnie starcza :D
OdpowiedzUsuńMoje włosy są na razie zbyt kruche aby sobie móc na to pozwolić. 2 miesiące to jest absolutne minimum a potem każdym kosmykiem błagają o podcięcie.
Usuńwow, sporo Ci urosly :)
OdpowiedzUsuńSuper wzrost, jaką masz opinie o szamponie arganowym z Cece? :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńNie mam tu Cece. Czarny jest z Bioelixire (jest recenzja - http://elleemvogue.blogspot.com/2015/03/szampon-bioelixire-argan-oil-volumizing.html) a brązowo złote "Argan" jest odżywką, tą która rok temu była w limitowanej sprzedaży Biedronki.
U ciebie efekty po akcji sa rewelacyjne :) u mnie niestety znacznie slabiej :P
OdpowiedzUsuńAle urosły. Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńWbiło mnie w krzesło, taki efekt :)
OdpowiedzUsuńEj, no bez przesady. W porównaniu z metodami wcierkowymi to pewnie i tak jestem w odległym ogonku kolejki.
UsuńŚwietny efekt :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, na prawdę imponujący efekt. :) chciałabym, żeby i mi trochę podrosły :(
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post o podkładach:)
Na pewno kiedyś się doczekasz, jestem pewna.
Usuńsporo urosły!
OdpowiedzUsuńnapiszesz coś o tym suchym szamponie z biedronki??
a u mnie było ostre cięcie i powiem szczerze, że jestem zachwycona. Obsługa łatwiejsza, nie ma strączkowania, nie ma poplątanych końców. Co z tego, że miałam długie włosy jak ciągle je musiałam wiązać. No i mam nareszcie swój naturalny kolor!!!!
Wspomniałam o tym produkcie we wpisie o kolorówce z ostatnich zakupów - http://elleemvogue.blogspot.com/2015/05/nowosci-zakupy-essence-lip-liner-lovely.html '"
UsuńOgólnie mówiąc - warto spróbować bo efekt super. Mały minus- można się uzależnić i butla za szybko się kończy ;-)
Czekam na fotki Twojej nowej fryzury. Też chcę się pozachwycać :)
Widać różnicę! Ja też stosowałam suplement Vitalsss complex, niestety bardzo nieregularnie..
OdpowiedzUsuńUrosły urosły, widać różnicę:-) gratuluję przyrostu, też brałam udział w akcji:-) bardzo motywujaca akcja, przybyło mo 8,5 cm:-)
OdpowiedzUsuńA to gratulacje i dla Ciebie. :)
UsuńGratuluje swietnego wyniku Kochana :)! To ja dziekuje za udzial :*
OdpowiedzUsuńSuper, jest różnica ! Ja nigdy nie umiem u siebie uchwycić tego przyrostu i dobrze zmierzyć włosów :(
OdpowiedzUsuńjak ładnie Ci włoski urosły:)
OdpowiedzUsuń