4.05.2014

[3] Ndw. Crema al Latte - efekt na włosach cienkich.


Kilka dni temu pofarbowałam włosy . Miałam przerwę około 7 miesięczną od ostatniego "normalnego" farbowania, w tym czasie jedynie robiłam kąpiele przyciemniające by zamaskować odrost. Nadal jednak brakowało mi jakiegoś czystego zdecydowanego koloru, bo na długości rozjaśniane wcześniej włosy lubią przybierać tony brudno żółte. Wszelkie szamponetki zostawiają jakieś cząstki koloru i na koniec wychodzi taka spłowiała mysz. Aktualnie mam włosy srebrno złote w chłodnej tonacji - nadal bardzo podobne do mojego naturalnego blondu, bo farbując tym razem nie chciałam ich mocniej rozjaśniać ani też znacznie przyciemniać. Z pomocą znawcy tematu Andyfromhell dobrałam farbę srebrny pył i gołębi popiel. Szary pigment wypłukuje się, ale od czasu do czasu mogę go odświeżyć. Marzy mi się też jasny lawendowy fiolet, jednak niełatwo kupić stacjonarnie dobry toner. Płukanki Delia dają bardzo nierówne pokrycie, chyba żeby mieszać je z maską .
Od momentu farbowania włosy myłam wyłącznie szamponem Babydream aby zapobiec podrażnieniu i przesuszeniu skóry  głowy po kontakcie z oksydantem. Za każdym razem po myciu kładę Odżywkę Isana Professional Oil Care, bo na tą chwilę to mój ulubiony produkt w tej roli.


Wczoraj wtarłam w skórę głowy ostatnią już porcję wcierki Jantar a na całą noc nałożyłam na włosy oliwę z oliwek. O poranku umyłam włosy szamponem oczyszczającym rumiankowym i nałożyłam moją nową maskę Crema al Latte Serical. Po 30 minutach zmyłam, odsączyłam wodę ręcznikiem i na końcówki nałożyłam odrobinę serum z jedwabiem Marion. Przeczesałam włosy palcami i pozostawiłam do samoistnego wyschnięcia.
Do kolejnego mycia znów użyję Babydream i tak w kółko. Taka metoda zamiany produktów pozwala cienkim włosom zachować puszystość a skóra nie jest podrażniona detergentem.

Maska Crema al Latte  nie obciążyła włosów ani nie posklejała. Są nadal dość lekkie i uniesione - może nawet trochę napuszone. Po rozczesaniu grzebieniem o szeroko rozstawionych ząbkach włosy zrobiły się zupełnie proste i wygładzone. Nie pozbijały się w strąki, czego obawiałam się najbardziej. Sama maska pachnie identycznie jak "Masło kakaowe"  Ziaji , konsystencję też ma taką samą, ale działanie znacznie lepsze. Na cienkich włosach wygląda całkiem dobrze. Moim włosom jeszcze dodatkowo nadała taką piórkowatą miękkość - co lubię najbardziej.
Ps. Tło zdjęcia maski Latte można obejrzeć tu

8 komentarzy:

  1. Nie miałam tej maski, ale wiele dobrego czytałam na blogach... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uzywam jej do mycia włosów. Jest super!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ pięknie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś, za czasów nastoletnich fascynacji japońskimi zespołami, marzyłam o takich włosach, ale brakowało mi chęci i motywacji do wzmożonej pielęgnacji srebrzaków. :P
    Piękne włosy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie wygładzone :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tą odżywkę :) Jest tania, a dosyć wydajna :) Do tego jest wielofunkcyjna, nadaje się do emulgacji, mycia włosów i jako maska :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie nie znalazłam tak dobrej maski. Moje włosy ją kochają. Daje wszystko to co powinna dawać maska: blask, nawilżenie, dociążenie bez oklapu i strączków. Jedynie to ogromne opakowanie mnie przeraża. Ta mniejsza wersja to chyba jednak co innego.
    Natka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniejsza maska o podobnej nazwie chyba jest nawet od innego producenta, bo ta to Serical, nie Kallos.
      Mnie tak ogromne opakowanie nie zniechęca, bo nakładam prawie przed każdym myciem na sam kucyk, czyli część kiedyś bardzo poniszczoną farbami.
      Całe życie było mi mało odżywek i takie produkty znikały mi ekspresem. Olbrzymie opakowania w tej cenie to miła odmiana. Pozdrawiam !

      Usuń