Tym razem w mojej Niedzieli dla Włosów zagościły nowe produkty. Szampon Schwarzkopf Essence Ultime Omega Repair (with luxurious pearl essence) oraz na końcówkach odżywka Labell Tres Doux Z masłem Karite (shea) i olejem arganowym.
Aby lepiej dopasować wielkość bloga do swojego monitora wystarczy przytrzymać Ctrl i przesunąć rolkę myszki w dół.
Szampon trafił do mnie w 10 ml saszetce, dołączony do czasopisma. Jest trochę inny niż szampony jakie przewijają się u mnie w ostatnich latach. Mianowicie zawiera między innymi silikon dimethicone oprócz tego hydrolizowaną perłę (?), hydrolizowaną keratynę, pantenol, plukenetia volubilis seed oil (omega), sól morską, glicerynę. Jest przeznaczony dla włosów zniszczonych, osłabionych. Skład całkiem bogaty jak na produkt do mycia. Pełnowymiarowe opakowanie 250 ml kosztuje całkiem sporo bo ok 22 zł . Czy jest wart takiej ceny, zaraz poczytacie dalej :)
Odżywka Labell, jak można wywnioskować z wzornictwa opakowania jest poniekąd odpowiednikiem żółtego Garnier A&K ale różni się składem, jakością i choćby konsystencją.
Odżywkę Labell dostaniecie w sieci Intermarche za 4,99zł Ja swoją kupiłam po tym jak trafiłam na recenzję u Włosowelove.
Teraz co prawda trudno mi bezpośrednio odnieść się do oryginału AiK, bo ostatni raz produkt Garnier miałam ponad 2 lata temu, gdy w kwestii odżywek patrzyłam na inne cechy kosmetyków niż teraz. Garnier wspominam jako mało wydajny, ze zbyt wielkim otworem, gdzie zbyt dużo wylewało się na dłoń po naciśnięciu butelki. Nie zauważałam po nim zbyt zachwycającego wygładzenia i nigdy więcej nie kupiłam.
Odżywka od Labell Apres Shamppoing tres doux (Beurre de Karite & Huile d'Argan) sprawiła wrażenie bardzo sympatycznej. Nawet mała kropla daje wyczuwalne zmiękczenie i wygładzenie włosów, bo jest bardzo treściwa. O to mi najbardziej chodzi zwłaszcza, że moje włosy od ramion w dół tylko czekają by się pokruszyć, posiepać i połamać. Ja czeszę włosy na mokro, szerokim grzebieniem a odżywka ma za zadanie sprawić, by nie napotkał kołtunów.
Jak spisały się oba produkty zastosowane jeden po drugim ?
Włosy rozczesywały się gładko, ale gdy zaczęły podsychać na moment zrobiły się ...hmm dziwne. Miałam wrażenie, że gdzieś było za dużo protein (keratyny, perełek) albo gliceryny (bo i owszem wymieniono ją w składzie obu kosmetyków). Przez pewien czas miałam dziwnie nastroszone łuski włosów, zwłaszcza przy podniszczonych wysokoporowatych końcówkach. Nie dało się czesać włosów na sucho, więc skręciłam w koczek na chwilę a potem podpięłam i zostawiłam w spokoju.
Zwróćcie uwagę na przesuszone uniesione pasma tuż poniżej ramion, wyglądają na okropnie zniszczone ! A na pewno nie jest już tak źle. |
Po kilku godzinach włosy trochę "opadły" i wróciły do siebie. Mimo to od dziś będę trochę ostrożniej dobierać kosmetyki. Ten puch- kołtun w połowie długości to coś co prawie nigdy mi się nie zdarza. Moje włosy nie są od dawna farbowane a po Ultime Essence Omega Repair wyglądają na świeżo przesuszone utleniaczem. Jasne pasma ze skroni i wierzchnia warstwa to naturalne refleksy.
Reasumując - czy szampon Essence Ultime Omega Repair to dobry szampon ?
Wydaje mi się, że posiadaczki włosów jednolicie zdrowych, grubych i naturalnie mocnych będą z niego zadowolone.
Albo odwrotnie (jak to w bajkach bywa) całe włosy systematycznie poddawane koloryzacji lub rozjaśnianiu bardziej taki szampon polubią.
Ci, którzy mają włosy mieszane np odrostu 20-30 cm i a resztę słabszą- pewnie nie. Szampon raczej nie trafi w potrzeby.
Odrost wydaje się być za ciężki, zbyt mocno nawilżony (no bo przecież nie może być mocno przetłuszczony po kilku godzinach od mycia, w upięciu). Na długości włosy spuszone i lekko postrąkowane. Przynajmniej lśnią.
Labell (odżywka) przypuszczalnie w tej chwili tworzy warstewkę ochronną na końcówkach, bo bez tego pewnie miałabym wogóle na głowie suchego mopa.
Odżywkę Labell polecam, szampon Essence Ultime możecie sobie odpuścić :) Choć ta linia Schwarzkopf ma naprawdę obiecujące estetyczne opakowania to nie wszystko złoto co się świeci.
Ps. w ostatnim poście (dużo zdjęć, warto zajrzeć :) wspomniałam już o zestawie Vitapil, za kilka tygodni wypatrujcie recenzji.
U mnie raczej silikonowy szompon by sie nie sprawdzil;)
OdpowiedzUsuńodżywkę mam i na razie bardzo ją lubie
OdpowiedzUsuńOstatnio pisałam o tym szamponie... mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńJak na blondziaki to błyszczą ślicznie :) a o odzywce czytałam już na kilku blogach i chyba sobie ją kupię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Rzeczywiście odżywka jest warta wypróbowania i niedroga. Polecam :)
UsuńAle masz ładny kolorek! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czesto widze na blogach ta odzywke z Intermarche :) za taka cene chyba warto wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńŁadne masz włosy :)
OdpowiedzUsuńCudowne włosy!
OdpowiedzUsuńAż sama mam chęć wypróbować tą odżywkę :D
Pozdrowionka :)
world-of-crazy-sisters.blogspot.com
Bardzo ładne włoski ;) Jeszcze nigdy nie stosowałam żadnego z powyższych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
Już któryś raz spotykam tą odżywkę z Labell :D całkiem niedawno czytałam o niej u Doroty z włosowelove. Pamiętam, że jeszcze wspominała o szamponie łudząco podobnym do H&S. Składy się różnią, ale niektórzy mogą przez pomyłkę kupić nie ten produkt, na jakim im zależy.
OdpowiedzUsuńŁadne masz te swoje włoski ;) i kolor z naturalnymi pasemkami :)
OdpowiedzUsuńwłosy piękne :) korek który mi nigdy nie bedzie dany :)mam czarne ze hej i nikt nawet nie chce mi o ton rozjasnic:)
OdpowiedzUsuńJa się staram unikać silikonowych szamponów, bo przez lata używałam ich z marnym skutkiem... ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawiła mnie ta odżywka szczególnie, że jest odpowiednikiem ultra doux za przyjemną cenę ;)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne włosy muszę od razu Ci powiedzieć. Pozdrawiam ;)
Przyjemna cena to jedna z jej wielu zalet :)
UsuńDziękuję serdecznie.