Dziś mam dla Was aktualizację włosową. W dużym skrócie - w kwietniu tego roku miałam na włosach wykonany zabieg trwałej (link). Mocny skręt utrzymywał się około miesiąca, a do dziś czyli po około 8 miesiącach włosy wykazują tendencję reagowania na wodę i tworzenia nieregularnych fal. Widać też teraz dokładnie ile włosów przybyło i jak dużo łącznie podcięłam przez ten czas. Chyba sporo, może nawet 25cm ?
Na fotce mam włosy ułożone swobodnie na kilkuminutowym papilocie. Podobnie wyglądają po koczku ślimaku. Pasmo grzywki mam nieco krótsze, bo tak po prostu lepiej się układa. Przerzucone na wierzchu. Kolor nadal naturalny, końcówki trochę jaśniejsze jeszcze po lecie.
A oto moi ulubieńcy kosmetyczni ostatniego czasu. Niedrogie i chyba łatwo dostępne. Szampon Cien z Lidla przeciwłupieżowy (fajny!) i odżywka Syoss w zamyśle o działaniu podobnym do Olaplex. O dziwo w sumie nawet bardzo dobrze działa, końce błyszczą, są sprężyste i nawilżone.
Wiele też zależy od zupełnie zwyczajnego traktowania włosów na codzień - bez szczotkowania, układania na gorąco. Unikam też raczej produktów do stylizacji jak pianka czy lakier (brzydko się sklejają pod ich wpływem a w dodatku bardzo wzrasta ich łamliwość).
Przez ostatnie miesiące w kwestii pielęgnacji używałam głównie masek Kallos (Fig) ale odżywka Syoss jest tym kosmetykiem, po którym wyglądają najkorzystniej. Zdaje się, że kupię ponownie, bo produkt jest wyjątkowo udany.
Ogólnie mówiąc, włosy rosną całkiem przyzwoicie, są dość gęste jak na swoje możliwości. Po trwałej zachowywały się ciekawie (inaczej niż zawsze), a teraz mam nawet wrażenie że odżyły.
W okolicach sierpnia wyglądały najsłabiej (link) . Porównując zdjęcia widać tam kołtuniące, suche i bardzo przerzedzone końce. Jednak w sumie i takie etapy (porażki ?:) są dobre, o ile czegoś przy okazji da się nauczyć o pielęgnacji.
Ubyło to co musiało ubyć, ale przynajmniej to co odrosło okazało się znacznie bardziej zdrowe i gęstsze. Najgorzej, gdy pielęgnacja i podcinanie dają w kółko efekt dokładnie taki sam (czytaj fajnie przez parę tygodni, a przy pewniej długości już tylko gorzej). U mnie chyba właśnie jednym z tych kluczowych wniosków jest podjęcie decyzji o słusznej długości docelowej. Hodowanie włosów dłuższych niż do zapięcia stanika jest już bez sensu i nie działa (kolejne fragmenty odpadają samoistnie i sukcesywnie).
Wiele też zależy od zupełnie zwyczajnego traktowania włosów na codzień - bez szczotkowania, układania na gorąco. Unikam też raczej produktów do stylizacji jak pianka czy lakier (brzydko się sklejają pod ich wpływem a w dodatku bardzo wzrasta ich łamliwość).
Przez ostatnie miesiące w kwestii pielęgnacji używałam głównie masek Kallos (Fig) ale odżywka Syoss jest tym kosmetykiem, po którym wyglądają najkorzystniej. Zdaje się, że kupię ponownie, bo produkt jest wyjątkowo udany.
Ogólnie mówiąc, włosy rosną całkiem przyzwoicie, są dość gęste jak na swoje możliwości. Po trwałej zachowywały się ciekawie (inaczej niż zawsze), a teraz mam nawet wrażenie że odżyły.
W okolicach sierpnia wyglądały najsłabiej (link) . Porównując zdjęcia widać tam kołtuniące, suche i bardzo przerzedzone końce. Jednak w sumie i takie etapy (porażki ?:) są dobre, o ile czegoś przy okazji da się nauczyć o pielęgnacji.
Ubyło to co musiało ubyć, ale przynajmniej to co odrosło okazało się znacznie bardziej zdrowe i gęstsze. Najgorzej, gdy pielęgnacja i podcinanie dają w kółko efekt dokładnie taki sam (czytaj fajnie przez parę tygodni, a przy pewniej długości już tylko gorzej). U mnie chyba właśnie jednym z tych kluczowych wniosków jest podjęcie decyzji o słusznej długości docelowej. Hodowanie włosów dłuższych niż do zapięcia stanika jest już bez sensu i nie działa (kolejne fragmenty odpadają samoistnie i sukcesywnie).
Aktualne zdjęcia z lampą oraz w świetle dziennym.
To na razie na tyle ! Pozdrawiam włosomaniaczki i nie tylko !
Musze przyznać, że super masz kolorek włosów :)
OdpowiedzUsuńJak uroczo się kręcą! Długość docelowa to faktycznie problematyczna kwestia. Może akurat jak odpuścisz sobie zapuszczanie, włosy będą zachowywać się inaczej:))
OdpowiedzUsuńŚliczne masz włosy :)
OdpowiedzUsuńNic tak pięknie nie rozjaśnia koloru włosów jak słońce. Wiele razy doświadczyłam tego na własnych kosmykach i cieszyłam się ich kolorem długo po powrocie z urlopu. Twoje włosy wyglądają bardzo ładnie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włosy :)
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuń