Kilka dni temu trafił do mnie nowy włosowy produkt, mianowicie jedna z masek Kallos -Hair Pro-tox i ona jest bohaterem mojej Niedzieli dla Włosów. Maskę udało mi się kupić stacjonarnie w słupskim Hebe za 14,99zł. Jest ona nieco droższa od pozostałych masek, ale zdecydowanie warta zakupu !
Miłą odmianą w tym Kallosie jest bardzo przyzwoity neutralny zapach - po prostu kosmetyczna (niespożywcza) kompozycja przypominająca krem do twarzy, bądź mydełko Bambino.
Wygląd i konsystencja maski niemal identyczna jak w pozostałych, no może trochę bardziej gęsta i treściwa.
Skład tym razem jest naprawdę imponujący :
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Cocos Nucifera Oil, Parfum, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Panthenol, Hydrolized Keratin, Soluble Collagen, Sodium Hyaluronate, Citric Acid, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone
Działanie :
Maskę Kallos Hair Pro-Tox zastosowałam po dwukrotnym myciu oczyszczającą Barwą ze skrzypem
polnym i odsączeniu ręcznikiem (wyjątkowo posłuchałam rady producenta:). Potrzymałam na głowie około 5 minut i zmyłam letnią wodą. Następnie
osuszyłam włosy nieco dokładniej i rozczesałam szerokim grzebieniem. Na
tym etapie już po części jestem w stanie sprawdzić czy kondycjoner spełnia podstawową funkcję ułatwiania rozczesywania. No i spełnia, kołtuny się nie tworzą. Kilkoma ruchami grzebienia włosy wygładzone i ułożone we właściwym kierunku lekko podsuszam średnią temperaturą nawiewu suszarki. Bez modelowania, tapirowania czy jakichkolwiek innych wysiłków włosy leżą tak jak trzeba. W ciągu dnia na sucho mogę przesunąć palcami przez pasma i nie ma matowych haczących końcówek więc jest o wiele lepiej niż zwykle!
Rzecz jasna efekt na innym rodzaju włosów może być inny. Aby przewidzieć co się stanie warto przyjrzeć się składnikom - na moich cienkich (częściowo wysokoporowatych) włosach wyszło tak:
*oliwa z oliwek - wygładza (post o jej działaniu solo)
*olej kokosowy - to moje pierwsze i bardzo pozytywne spotkanie - jak zauważyłam przyczynił się do aksamitnej puszystości
* silikony - klasyka w pielęgnacji - bezdyskusyjnie otulają szorstkie, podniszczone partie włosów
*hydrolizowana keratyna - proteiny (nieco wypełniające struktury włosa)
* sól sodowa kwasu hialuronowego - utrzymuje nawilżenie (eksperymentuję, dopiero poszukuję informacji o jego działaniu na włosy)
*hydrolizowany kolagen (tak samo, w fazie analizy).
Produkt nie ma znaczka Vegan, więc przypuszczam że dwa ostatnie składniki są pochodzenia zwierzęcego, raczej uzyskiwane z produktów ubocznych przemysłu mięsnego (jak na przykład żelatyna).
Reasumując: Kallos Hair Pro-Tox to całkiem niezły produkt, wzmacniający słabe, kruche i łamliwe włosy. Ma realną szansę poprawić kondycję włosów i jest godny uwagi.
Ps. Zdjęcia nieidealne, ale bardzo trudno było uzyskać obraz nieprześwietlony a przy zasuniętych roletach wyszło szorstko i z zażółceniem od góry. Zdjęcia tym razem nie oddają realnego wyglądu. Nie zmienia to jednak faktu - maska jest super :)
Kto ma ochotę może śledzić moje konto na Instagramie :
Bardzo ładny efekt :) Na razie tonę w kallosach ale z pewnością zwrócę na nią uwagę :)
OdpowiedzUsuńWarto! Oj tam Kallosów nigdy nie ma za dużo :)
UsuńSwietny efekt, pewnie skusze sie za jakis czas na te maske skoro u ciebie sie tak dobrze sprawdzila :)
OdpowiedzUsuńJak tylko będę w Polsce to rozejrzę się za tymi maskami,bo tyle czytam o ich dobrego,że sama chcę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog - KLIK
Gorąco polecam. Tą wersję Kallosa i tak najłatwiej będzie kupić gdzieś online, bo nie każda Hebe ją ma w asortymencie.
UsuńNie miałam jeszcze tej maseczki;)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie ciekawi ten Kallos :D
OdpowiedzUsuńWidać widać że są gładziutkie. Jeszcze nie widziałam tej maski ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńSama używałam maski kallosa tylko z innej linii i naprawdę kosmetyki tej marki są godne polecenia :D
W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://milkandchocolatte.blogspot.com
Nie widziałam jeszcze nigdzie tej maski ;)
OdpowiedzUsuńbardzo jestem ciekawa tej maski na swoich włosach. sprawia wrażenie takiej dość porządnej i konkretnej. muszę ją gdzieś upolować.
OdpowiedzUsuńMam te masę i do tej pory jestem z nie zadowolona. Ma odpowiednią ilość składników i działanie jest bardzo fajne, dobrze wygładza i nabłyszcxa moje włosy :)
OdpowiedzUsuńNa razie testuję kallosa keratin. Przez długi czas byłam na te maski oporna, ale coraz bardziej mnie kuszą inne. Na pewno kiedyś wypróbuję. Obs. ;)
OdpowiedzUsuńKeratin też mam jeszcze resztkę. W porównaniu z Protoxem jest bardzo rzadka. Ale też nienajgorsza :)
UsuńWłoski masz przepiękne :)
OdpowiedzUsuńWydaje się interesująca. Jak na razie mam mały zapas odżywek i masek, ale gdy tylko je wykorzystam to skoczę do Hebe :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to najlepsza maska spośród wszystkich Kallosów :)
OdpowiedzUsuńNo chyba mogę się pod tym podpisać :) Mi także przypadła do gustu.
UsuńPiękna tafla :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chociaż do tafli to jeszcze dalekoooo ;-)
UsuńCześć, zostałaś przeze mnie nominowana do LBA. Szczegóły znajdziesz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrawiam! :)
Dzięki, w wolnej chwili przygotuję opracowanie.
Usuń