Zacznę od konkretów - zdjęć. Tym razem włosy w wersji falowanej. Lekki skręt uzyskany za pomocą całonocnego koczka ślimaka na Invisibobble.
Przez ostatnie dwa tygodnie stosowałam właśnie:
- Szampon Natei ogórkowy - kupiony kiedyś przy okazji promocji -30%, właściwie nawet nie dla siebie tylko dla mamy, która preferuje szampony treściwe i znacznie lepiej ode mnie toleruje cokolwiek tam w szamponie jest. Sama użyłam Natei jakieś 5 razy pod rząd i muszę przyznać - to szampon całkiem dobry. Jeśli ktoś nie jest uprzedzony do hydantoiny itp to z pewnością będzie zadowolony z tego Biedronkowego szamponu za grosze. Regularna cena sporej butli to około 3,49 zł a jakością (wydajnością, konsystencją, zapachem) wcale nie ustępuje pozostałym drogeryjnym markom. Wydaje mi się że w zamyśle producenta miał być kopią Timotei - wyszło im nieźle. Natei bardzo przyjemnie, delikatnie pachnie, nie plącze i nie przesusza a przede wszystkim prawidłowo oczyszcza. Włosy nie elektryzują się. Lekkość i blask w rzeczy samej.W składzie nie ma silikonu, olejków. Nie zrobiłam produktowi zdjęcia, ale chyba wszyscy wiedzą o który chodzi - poniżej tylko grafika serii Natei, w razie wątpliwości. Próbowałyście któregoś Natei ? Co o nich sądzicie ?
link |
- Szampon Balea mango i aloes - nadal uwielbiam a moja skóra świetnie się po nim czuje i mimo funkcji oczyszczającej SLES uznaję go jako szampon do codziennego stosowania. Konkretnie działający i nie drażniący w żaden sposób.
- Babydream fM , bardzo sporadycznie gdy potrzebuję jedynie włosy odświeżyć - jako szampon przy włosach szybko przetłuszczających się za bardzo się nie sprawdza.
- Maska Kallos Chocolate (denko !) oraz Keratin na zmianę. W kolejce już stoi wersja Color.
- Argan odzywka dla włosów zniszczonych (denko !) już przedostatniej butli tego rodzaju.
- Serum - Marion do włosów farbowanych oraz Chi Argan Oil
Jako rutynę wprowadzam co kilka tygodni podcinanie włosów maszynką. Jakby nie było sporo jeszcze z długości mam do podcięcia a maszynka to metoda skuteczna i w dalszym użytkowaniu nic nie kosztuje.
I zdecydowanie najrzadziej bo może raz na 5 dni częstuję włosy czystym olejem. Jak na razie mam jeszcze około 20 ml oliwkowego. Może być, ale wypatruję czegoś co lepiej pachnie.
W dalszym ciągu staram się unikać zniszczeń od szalików i prawie non stop latam w kucyku. Grzywka już łapie się do upięcia. Nie mogę narzekać na jakieś wzmożone wypadanie choć mogłoby być trochę lepiej. Chyba pora powalczyć o nowe babyhair.
A oto jeszcze zdjęcie mojego nabytku o którym ostatnio wspomniałam. Suszarka Charming z Biedronki.
A to fotka z innego, marcowego dnia. Widać dobrze długość.
Super efekty po podcieciu. Dodatkowo wlosy w wersji falowanej rewelacja :)
OdpowiedzUsuńWow, świetne włosy;) Pasują Ci fale;)
OdpowiedzUsuń