10.03.2017

JAK DBAĆ O DELIKATNE KOŃCÓWKI WŁOSÓW ?

Niemal każda kobieta w pewnym momencie życia zauważa, że włosy wykazują łamliwość, są kruche, łatwo się rozdwajają. Niektóre przyczyny słabych końcówek włosów łatwo wyeliminować, ale na pewne z nich  zupełnie na ma sposobu.
Pamiętam, że jako dziecko zachwycałam się włosami kuzynki. Do dziś wspominam że miały kolor ciemnego bursztynowego blondu i były na końcach tak idealnie zdrowe że wydawały się chłodniejsze od temperatury otoczenia, jakby lekko wilgotne. Swoją niską porowatość i zdrowie kuzynka przede wszystkim zawdzięczała odziedziczonym szczęśliwie genom, idealnym stanem zdrowia i brakiem chemicznych zabiegów na włosach.


Mi niestety trafiło się całkowite przeciwieństwo naturalnej kondycji włosów. Jako dzieciak miałam włosy bardzo rzadkie i cienkie (dosłownie trzy jasne włosy na krzyż), a jako dorosła mam włosy rzadkie, cienkie, jeszcze bardziej wrażliwe. Dlaczego tak jest ?   -->

NA JAKOŚĆ I OGÓLNĄ KONDYCJĘ KOŃCÓWEK WŁOSÓW MA WPŁYW :
  • Zdrowie całego organizmu. Kilka razy trafiłam na tezę że włosy, paznokcie to elementy o najmniejszym priorytecie dla organizmu. To znaczy  jeśli walczymy z infekcją, organizm przestaje dbać o to co nie jest do życia niezbędne. Wiele przebytych lub przewlekłych chorób daje niestety zauważalny efekt  postaci wypadania, łamliwości włosów. 
  • Poziom hormonów. Idealny w młodości, super korzystny podczas ciąży, a po urodzeniu dziecka bardzo nieprzyjazny dla zdrowych włosów. Pewnego dnia zauważasz że włosów więcej ubywa niżby rosło i stan ten może trwać bardzo długo.
  • Odżywianie i suplementacja oraz nawodnienie. Czyli rozsądna dieta, bogata w warzywa i owoce. Regularne posiłki składające się z jak najmniej przetwarzanych produktów mówiąc w dużym skrócie.Ile z nas zapomina o piciu wody zastępując ją czterema kawami w ciągu dnia?
  • Przyjmowane leki. Niektóre substancje farmakologiczne bardzo osłabiają włosy, inne zaś powodują wręcz zrzucanie włosów. Sama kilkakrotnie przyjmowałam Heviran (w ulotce klarownie podaje się wypadanie włosów jako możliwy efekt uboczny)
  • Predyspozycje genetyczne. Niektórzy mają od dziecka aż za dużo włosów a u innych jest ich zbyt mało. Uszkodzenia mechaniczne końcówek u tych pierwszych są prawie niezauważalne, u tych drugich dają efekt typu  "obraz nędzy i rozpaczy"
  • Naturalna grubość włosów. Mało tego im starsza jestem tym bardziej wydaje mi się że włosy rosną mi coraz cieńsze i coraz bardziej przezroczyste. Zauważyłam też że włosy naturalnie jaśniejsze są po prostu zawsze bardziej miękkie i cieńsze od włosów brązowych i czarnych. Farbowane lub rozjaśniane zawsze dają wrażenie większej objętości, za to są bardziej kruche i łamliwe.
CZYM NAJCZĘŚCIEJ WŁOSY USZKADZANE SĄ BEZPOŚREDNIO ?
  • Nieświadome uszkodzenia mechaniczne. Być może końcówki włosów niszczy pasek od torebki, zamek błyskawiczny, łańcuszek na szyi. Zdarza się, że niektórzy zbyt zawzięcie włosy szczotkują, albo w trakcie czesania w połowie włosów szarpią je na bok.
  • Żle dobrane akcesoria do czesania oraz upinania włosów. Dla niektórych nawet znane i lubiane Tangle Teezer są zbyt agresywne. Wyobraźcie sobie włosy spalone do białości, kołtuniące się. Gęsta plastikowa szczotka pozrywa te kołtuny. Ztapiruje końcówki i nie będzie co ratować.
  • Niedopasowana technika czesania na mokro lub na sucho. Nie wszystkim odpowiada czesanie na sucho, jak i nie dla wszystkich będzie dobre na mokro. Nie ma tu dla wszystkich jednakowej reguły.Przy włosach słabych i kruchych czasami sprawdza się tylko czesanie na mokro, po uprzednim uzyciu bardzo treściwych silikonowych wygładzających odżywek. Włosy z tendencją do skrętu wogóle za szczotkowaniem nie przepadają. Jakby nie patrzeć to czesanie jest jednym z najbardziej bezpośrednio niszczących czynników.
A BŁĘDY PIELĘGNACYJNE ?
  • Niewłaściwy dobór kosmetyków pielęgnacyjnych. W kręgach włosomaniaczek nazwywane jest to zjawisko skrótem- "PEH" - polegające na zachowaniu równowagi protein, emolientów i humekantów w całej pielęgnacji. W praktyce, nawet jeśli ktoś nie bardzo ma czas i chęci na rozgryzanie poszczególnych zagadnień oraz dobór produktów w teorii, warto najprościej zwracać uwagę jak na przykład włosy reagują na najbardziej rozpoznawalne składniki kosmetyków. Po proteinach (np keratynie, jedwabiu) włosy mogą się spuszyć i skołtunić, po humekantach jak np gliceryna posklejać, zaś po emolientach być lekko przylizane. Konkretne opracowanie tematu znajdziecie np tutaj . Rozmaite rodzaje olei też można teoretycznie dobrać pod kątem korzystnego wpływu na konkretną kondycję, jakość włosa. Polecam opracowanie u Blondeme
  • Zła technika cięcia włosów, tępe nożyczki lub stępiona rozregulowana maszynka. Zamiast uzdrowić końcówki mogą narobić jasnych szurpetów. Raz na jakiś czas warto odwiedzić profesjonalistów lub zainwestować w dobry sprzęt do strzyżenia.
  • Zbyt rzadkie podcinanie włosów, zapuszczanie polegające na pozostawieniu włosów samych sobie na kilka lat. Zupełne zignorowanie faktu zauważalnego pogorszenia stanu końcówek np szorstkość, załamania i brak możliwości ich przeczesania oraz jasne punkciki na końcach.
  • Brak choćby lekkiego upięcia włosów na czas snu. Nie każdy lubi koczki, ale może chociaż luźny warkocz?
BRAK OCHRONY ?
  • Brak substancji filmotwórczych czyli osłaniających silikonów i tych co pozostają na włosach, wygładzają włosy.Wśród całej oferty sklepowej serum dla końcówek warto wypróbować najpopularniejszych Marion, Chi,  Bioelixire. Tutaj wspomnę tylko, że niektóre produkty zawierają wysuszający rodzaj alkoholu, ale wcale nie jest gwarantowane, że jego obecność uszkodzi końcówki. Nadmiar zabiegów plus prostownica to i owszem. Masa dziewczyn używa Biosilku i nadal jest w stanie potwierdzić pozytywne działanie zgodne z obietnicami producenta.
  • Brak oleju w pielęgnacji. To jedna z najbardziej skutecznych metod przywracania kondycji i ochrony końcówek. Pisałam o tym między innymi tutaj.
  • Brak nawilżenia czyli brak substancji, które choćby w niewielkim stopniu chroniły włosy przed utratą wody. Nadal wiele osób twierdzi, że odżywki sprawiają że włosy wyglądają brzydko.
  • Kontakt ze szkodliwymi (lub po prostu nieprzyjaznymi) dla włosów substancjami. Nie mam na myśli tu jedynie lakierów czy silnych specyfików do keratynowego prostowania lub trwałej ondulacji. Zauważcie że czasami dłuższe włosy potrafią przybrudzić się... świeżo nałożonym antyperspirantem!

CODZIENNE NAWYKI
  • Wysoka temperatura. Tu już nawet nie ma co roztrząsać kwestii zasadności używania suszarki do lekkiego podsuszania włosów w środku zimy. Czasem trzeba.  Jednak prostowanie bądź wywijanie naciągając włosy na szczotce przy gorącym skoncentrowanym nawiewie to już niezła masakra. Druga taka to lokówka z dociskiem ( taka gdzie końcówka włosa jest okręcana jako pierwsza i dociśnięta na parę chwil).. Prostownica podobnie.
  • Wysuszające  kosmetyki do stylizacji. Tutaj mam na myśli głównie pianki i lakiery na bazie alkoholu.
  • Mycie włosów o wiele za często niż potrzeba. Osobiście mam na koncie przyzwyczajenie do codziennego mycia głowy, z którym próbuję walczyć od roku. Nie ma się co łudzić, osłabia to końcówki. Uszkodzenia można trochę ograniczyć za pomocą metody mycia zwanej "Omo" . Osobny post znajdziecie tu.
  • Brak ochrony przed wiatrem, zimnem, słońcem. Długie włosy wyglądają przepięknie zmoczone morską wodą i schnące samoistnie w słońcu albo przysypane drobnym śnieżkiem, jednak zbyt rozsądne to to nie jest. 
FARBY I ROZJAŚNIACZE 
  • Rozjaśnianie włosów o kilka wyraźnych tonów do ombre, sombre i tak dalej. Nie ma tu się co łudzić, odbarwianie końcówek, które zazwyczaj i tak dostają "po dupie" jest praktycznie w 100% przepisem na rozdwajanie i łamliwość.
  • Farbowanie na przemian z dekoloryzacją i z powrotem. W tym przypadku  końcówki w zasadzie najzwyczajniej w świecie zaczną się kruszyć i niepostrzeżenie odpadną. Ponownie zapraszam do zapoznania się z wątkiem, w którym opisuję co się stało gdy odcień 111+ wtarłam sobie w świeżo umyte włosy niczym szampon. 
  • Samodzielne eksperymenty z farbami bez uprzedniej konsultacji z kimś kto się na tym zna i jest w stanie przewidzieć jak najmniej szkodliwą drogę do wymarzonego koloru. Tutaj moje osobiste zdjęcia włosów samodzielnie doprowadzonych do katastrofy. A to była zaledwie korekta odcienia w tej samej tonacji. Tutaj proponuję mniej szkodliwe metody korekty koloru : orzechami, pigmentami,szamponetką  i ombre na odwrót. Mądra po fakcie, :)




MOJE ULUBIONE SPOSOBY NA OGRANICZENIE ZNISZCZEŃ KOŃCÓWEK
  • Olejowanie samych końcówek tuż przed myciem całych włosów 
  • Omo - czyli odżywka lub maska na końcówkach tuż przed myciem 
  • Przycinanie włosów podczas zapuszczania, gdy włosy zrobią się szorstkie i coraz trudniej się dają przeczesać. Czasami tylko o 3 milimetry, czasami o 4 centymetry, jeśli to konieczne. 
  • Maska lub odżywka ( albo obie) nakładane na słabsze partie włosów na koniec każdego mycia włosów 
  • Delikatne rozczesywanie szerokim grzebieniem na mokro, po odsączeniu i zanim włosy zaschną w kołtunach. 
  • Ograniczenie czesania w ciągu dnia na sucho.Moje włosy wyjątkowo to źle znoszą. 
  • Silikonowe lub olejowe serum. Olejowe w teorii jest zdrowsze ale przy cienkich włosach trochę za mocne, więc najczęściej pozostaję przy tych bardziej silikonowych. 
  • Brak szczotkowania (jakże wysoko cenionego jeszcze niespełna sto lat temu). Rezygnacja z metalowych szczotek, wsuwek. 
  • Unikanie gorącego nawiewu, unikanie całkowitego dosuszania i modelowania końcówek suszarką 
  • Jak najrzadsze stylizowanie na gorąco 
  • Ochrona włosów przed wiatrem, słońcem, mrozem, deszczem ze śniegiem. Upięcia, warkocz i kucyk. 
  • Ograniczenie stylizacji do koczka na grubej frotce
Zwracacie uwagę na powyższe rzeczy ? Może dopisałybyście od siebie coś jeszcze? 

Najaktualniejsze zdjęcie, kilka dni po podcięciu. Jest cienko, ale nie najgorzej :)
Dodałabym też mycie co drugi dzień, aby nie codziennie, tylko że ulubiona metoda na ograniczenie zniszczeń to na pewno nie jest. Rok mi zajęło aby nauczyć się akceptować fakt nieidealnie sypkich włosów drugiego dnia. Niemałym wyzwaniem było znalezienie fryzur i upięć, które choćby w małym stopniu odwróciły moją uwagę od dyskomfortu szybkiego przetłuszczania włosów. Ale to już zupełnie inna historia i może napiszę o tym innym razem. 
Doskonale też wiem, że moim włosom przydałoby się porządne i zdecydowane cięcie ale najzwyczajniej w świecie szkoda mi, obawiam się że cięcie fryzjerskie doprowadzi mnie do łez na długie tygodnie. A  długich włosów jak teraz jeszcze w tym życiu nie miałam.



JAKIE SĄ WASZE ULUBIONE METODY NA PIELĘGNACJĘ I OCHRONĘ KOŃCÓWEK WŁOSÓW ? 







Pielęgnacja włosów cienkich z natury, wrażliwych i delikatnych

CODZIENNE MYCIE WŁOSÓW. KONIECZNOŚĆ CZY NAWYK ?






15 komentarzy:

  1. Super post. Muszę zadbać o moje końcówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo często olejuję włosy olejami, skupiam się przede wszystkim właśnie na końcówkach włosów i stosuję silikonowe sera ;) I przede wszystkim częste podcinanie końcówek, choćby o 1 -2 cm. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja często podcinam swoje końcówki włosów,choć niestety często farbuję,to włosy są zniszczone

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też ograniczyłam mycie z codziennego do co drugi dzień ze względu na kondycje końcówek, najbardziej niszczą je chyba warunki pogodowe dlatego staram się wiązać włosy w warkocz jak wychodzę, a na noc w koczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najprostszy sposób na ochronę końcówek - obcięcie gorącymi nożyczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak ;) Ja miałam spokój na 4 miesiące, co rzadko się zdarza ;)

      Usuń
    2. Chętnie wypróbowałabym, ale obawiam się że w małych miejscowościach szanse znikome na znalezienie salonu z tą usługą.

      Usuń
  6. Świetny, rzeczowy poradnik :) Mam delikatne i niestety bardzo rzadkie włosy, to coś dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Miło mi, że się przyda. Powodzenia w pielęgnacji życzę!

      Usuń
  7. Ja również dziękuję! Na niektóre aspekty nie zwracałam dotąd większej uwagi, a widzę że warto :) Sama póki co walczę o odbudowę nie tylko swoich końcówek ale całych włosów, bo wczesniejsze farbowania strasznie je poniszczyły. Zaczęłam stosować na nie szampon Seboradin Regenerujący z nową formułą i zdecydowaną poprawę już widzę. Nawet końcówki lepiej wyglądają i nie są tak szorstkie jak były wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie odżywka/maska i serum na końcówki po myciu są obowiązkowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę, muszę, ale to muszę w końcu o nie lepiej dbać. Podcinałam je 2 miesiące temu i już widzę rozdwojenia i zniszczenia, i wiem, że są z mojej winy. Koniec czesania na mokro, czesania na szybko byle jak byle jaką szczotką, nie związywania ich na wietrze i wiele innych grzechów... :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo przydatnych informacji :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam podobny problem,choc wydaje sie ze wszystko robie prawidłowo dla dobra wlosow.Wydaje mi sie ze wlosy rowniez sie starzeja z nami i na gorsza kondycje w 100% nie mozemy zapobieb.Ja olejuje wlosy od polowy,myje co 2 dzien,wcieram napar z pokrzyw ,ktore sama zbieram,pije siemie lniane ktore nawilza i ma duzo witamim ,myje letnia woda a chlodna płukam.Dusze na chlodno i cieplo nigdy na goraco.Na koniec lekko nawilzam konce olejem kokosowym.Mam puszace sie wlosy,wiec olej mi wygladza.Powodzenia wszystmim walczacym o lepsze wlosy!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam goraco tego bloga znajomym

    OdpowiedzUsuń