7.12.2015

AKTUALIZACJA WŁOSOWA NA GRUDZIEŃ 2015

Hello!!
Właśnie zauważyłam, że ostatnią typowo włosową aktualizację przygotowywałam w lipcu i sierpniu (link). Już mówię dlaczego zrobiła się tu tak duża przerwa we wpisach. Otóż po znalezieniu optymalnej metody pielęgnacji nieznacznie zmieniam produkty, ale pozostaję przeważnie przy takiej samej fryzurze. Powolutku włosy sobie zapuszczam i zmagam się z problemami typowymi dla cienkowłosych. 



Systematycznie przycinam końce, dbam o ich nawilżenie. Codzienne mycie to konieczność i tutaj skupiam się na doborze niepodrażniającego, niekołtuniącego oczyszczającego szamponu. Ostatnimi czasy najczęściej jest to Schauma 7 ziół lub różowa (na fotce). Drugim całkiem dobrym w tej dziedzinie okazał się złoty szampon Isana dedykowany dla blondynek. W roli "szybkiej" odżywki dla końcówek świetnie spisuje się maska Kallos Pro-Tox. Jest bardzo treściwa i przy tym super wydajna. 

Nowością zaś jest olejek Alverde od przemiłej  Ewy, za który jeszcze raz ogromnie dziękuję. Zdaje się, że na cienkich włosach produkt najlepiej spisze się w roli serum ratującego podniszczone kruche końce. Druga nowość to olej kokosowy. Tą wersję kupiłam w supermarkecie Piotr i Paweł za ok 11zł. Delikatnie pachnie wnętrzem kokosa. Mam nadzieję, że  trochę pomoże w regeneracji całych włosów na długości. Jest też świetny w roli masła do ciała. Na codzień z akcesoriów włosowych towarzyszy mi ta widoczna na zdjęciu gumeczka  lub oryginalna Invisibobble otrzymana w prezencie od serdecznej Oli. Tylko te gumki (klik porównanie oryginału)  i (klik) nawet luźno zakręcone bezboleśnie trzymają kucyk na miejscu przez  wiele godzin. Polecam je po raz kolejny!


Mój grudniowy stan włosów niestety odzwierciedla moją kondycję. Niedospana i nieco przemęczona nie mogę się pochwalić blaskiem, choć włosy niby dostają wszystko czego im potrzeba. Staram się je także chronić i nie szkodzić ale no cóż. Dodatkowo od września przechodzę przeziębienia jedno za drugim. 
 Przyrost widać, mimo przycinania co miesiąc, jednak włosów jest bardzo mało. I to na całej długości więc podcięcie do ramion niczego nie naprawi. Aktualnie najlepiej sprawdzająca się fryzura to delikatny warkocz lub kucyk, rozpuszczone dość łatwo elektryzują się i zbijają w strąki.. Jeśli znajdę czas, to popracuję nad ich zagęszczeniem i być może podetnę trochę więcej u fryzjera. A Wy miałyście kiedykolwiek kryzys włosowy przy tej długości ?






22 komentarze:

  1. Hej. Znam to bardzo dobrze :) sama jakiś czas temu przechodziłam przez kryzys włosowy na tej samej długości! Tylko ze ja miałam włosy mocno cieniowane i moje konce wyglądały jak cieniutkie pędzelki. Jedynym wyjściem było obcięcie ok 15cm. Tak też zrobiłam i póki co odrastają ładne i dość gęste konce ;) a jeszcze brakuje mi ok 5cm do dawnej długości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Włosy wyglądają bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko prezentują się ładnie, ale końce na Twoim miejscy bym skróciła, samo to już by optycznie zagęściło włosy :)
    I będę musiała zaopatrzeć się się w isanę dla blondynek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie żart polega na tym, że skracałam je dwa dni temu. Znaczącą różnicę dałaby jedynie fryzura bardzo krótka. I taką rozważam.
      A Isana jest w istocie ciekawym szamponem, warto wypróbować!

      Usuń
  4. Bardzo ładnie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heej:) jak bardzo rzadko zaglądam już na blogosferę, tak dzisiaj akurat zajrzałam:)
    Dokładnie - nie obcinaj do ramion:) Max 3 cm jeszcze skróć i to wszystko:)

    Ja mam podobne cieniasy i tyle lat zapuszczania, a one nadal nie przekraczają magicznej lini stanika:p
    Mój plan na 2015 to było zapuszczanie, ale nie udało się.. bo byłoby to już zapuszczanie na siłę - moje końcówki nadal się same jakoś potrafią wyciorać i się urywają, więc musiałam podcinać na bieżąco, efekt jest taki: długość włosów jak rok temu, ale za to są minimalnie gęstsze na końcach, więc jak na nie jestem zadowolona:) Chociaż przechodzę co jakiś czas włosowe i ogólnie wyglądowe kryzysy:p

    Generalnie u mnie tak samo - może byłoby ciut lepiej gdybym ścięła do ramion (nie jakoś bardzo, bo przy głowie są tylko odrobinę gęstsze), ale wiem, że przy zapuszczaniu od nowa od ramion, trzeba by jeszcze raz przejść przez wszystkie etapy wyciorania końcówek itp:) Przy cienkich nie ma czegoś takiego jak "zetnę dużo, zacznę zapuszczanie i pielęgnację od nowa i odrosną mi od razu piękne, gęste włosy". To nie działa. Tu zawsze się gdzieś zniszczą i i tak trzeba będzie podcinać. Dlatego zgadzam się, nie tnij do ramion i trzymam kciuki za jak najmniej włosowych kryzysów:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dokładnie tak samo jest u mnie.

      Usuń
  6. Z jednej strony szkoda znacznie skracać końce, ale z drugiej... faktycznie fryzura wiele by zyskała. Olej kokosowy to hit, na który poluję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. sa bardzo ladne!!! moje sa teraz chyba tej samej dlugosci, nie farbuje ich od ponad 2 lat i rownie dlugo walcze o zageszczenie... bez efektow, wrecz mam wrazenie , ze jest ich jeszcze mniej niz 2 lata temu :/ regularne przycinanie koncowek tez niewiele daje

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama sie zmagam wlasnie z takimi przerzedzonymi koncami... a obecna twoja dlugoscnjest swietna, juz naprawde sporo dlugie sa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam troszeczkę dłuższe i ostatnio zmagam się z kryzysem :(

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie już długie i wyglądają ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. chciałabym żeby moje cienkie włosy już były takiej długości...:) jeśli mogę zapytać, ile masz objętości w kucyku w cm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie to będzie ledwo 5 cm. Taka długość to jeszcze żaden szał, ale dzięki. :)

      Usuń
    2. Wierzyć się nie chce, wyglądają na więcej! Ale mi teraz dodałaś motywacji, ja mam 5,5 bez grzywki (ale ile ta cienizna doda, najwyżej parę milimetrów), dlugość ledwo za brodę i już chciałam rezygnować z zapuszczania. Co prawda włosy zupełnie inne, ciemne i na końcach robią im się sprężynki. Dobijają mnie te wywijające się końcówki, nic na nie nie pomaga. Ale jednak powalczę, twój blog mnie zainspirował, choć niejeden "cienkowłosy" już odwiedziłam. Dzięki, Kasia

      Usuń
    3. To bardzo się cieszę i życzę dużo powodzenia! :)

      Usuń
  12. A ja wlasnie bylam u fryzjera I znowu niemal wszystko co uroslo zostalo uciachane bo konce mialam niezle przerzedzone a wlosy ledwo za ramiona dopiero:( nosze prawie non stop zwiazane w koczek a I tak sie mega przerzedzily:( moim celem jest twoja dlugosc, oj w takim tempie to chyba jeszcze z 5 lat mi zajmie to zapuszczanie:( chyba zaczne sama podcinac w domu bo przynajmniej bede kontrolowac ile zostanie skrocone, no nie moge sobie pozwolic na 5 cm co 6 m-cy:( nie powiem, konce sa ladne I ostre, wlosy wygladaja na gestsze ale wiem ze juz niedlugo znowu sie wystrzepia I mysle ze to nie warto poswiecac centymetry....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jakbym o sobie czytała :) Ja już przysięglam sobie, że jeśli idę do fryzjera to tylko dla uzyskania linii raz na jakiś czas i na wejściu ostrzegam, że jeśli podetnie więcej niż chcę - nie płacę :)

      Usuń
    2. No ja też z obawy przed złym zinterpretowaniem słowa "centymetr" odwiedziłam ostatnio fryzjera w 2013 roku :):)

      Usuń