Pierwszy raz użyłam maszynki do przycięcia końcówek na początku grudnia 2014, czyli około 3 miesiące temu. I muszę przyznać, że po takim cięciu w porównaniu z nożycami Rossmanna było o wiele lepiej. Końce przycięte maszynką były równiutkie i błyszczące, jak taka biała niemowlęca szczotka do czesania. Jako, że mam włosy bardzo cienkie ( a zwilżone to już wogóle ) cały zabieg trwa ok 10 sekund jeśli nie mniej.
A co z nożyczkami Rossmanna? Wyobraźcie sobie że po kilku cięciach włosów moich i moich najbliższych zaczęły ciąć coraz gorzej. Aż w końcu przestały robić cokolwiek dobrego. No cóż- wiedziałam, że nie są najwyższej jakości ale i tak fajnie było pierwszy raz coś takiego mieć. Mimo to, nadal uważam, że są znacznie lepsze w tej roli niż nożyce z papierniczego i pewnie nadal będę ich używać, tylko już nie na sobie.
Jeszcze jeden argument, który jest za tym, by nie oceniać jednoznacznie narzędzi do strzyżenia jest taki, że włosy po farbowaniach przycięte - nagle nie zmieniają magicznym sposobem struktury i porowatości. To znaczy nadal są strzechą, tyle że krótszą i wyrównaną.
Oczywiście nie miałabym takich kłopotów teraz, gdybym jesienią 2013 roku obcięła włosy na jeżyka. Wszystko co pozostało do dziś po farbie - jest nadal partią problematyczną. Przy końcówkach bardzo suche, kruche i łamliwe.
No dobra - teraz zdjęcia i opis. Włosy przed cięciem lekko zwilżyłam wodą i wtarłam w nie kilka kropel oliwki. Bardzo dokładnie rozczesałam miękką szczotką do modelowania. A potem zwykłym gęstym grzebieniem na prosto. Wybaczcie brak stosownego ubioru. Musiałam zdjąć T shirt bo maszynka podziurawiłaby go. Poprosiłam o pomoc przy cięciu, samemu tego się zrobić nie da, wiadomo. Maszynka to Remington HC-5150.
Zdjęcia przed, w trakcie i po cięciu.
Tym razem przycięliśmy tylko około pół centymetra - te włoski, które
wystawały poza szereg. Włosy wymagają ścięcia jeszcze przynajmniej dwóch
centymetrów, bo od pewnej wysokości są takie rosochate. Wolę jednak ścinać
mniejszymi porcjami i zabezpieczać by stan się nie pogarszał. Swoją
drogą patrząc na te zdjęcie widzę, jak te cienkie końcówki
uszczęśliwiłoby częstsze olejowanie i chyba tak też będę robić.
Zostawiłam włosy z olejem na noc i o poranku umyłam Baleą z kondycjonerem -maską Kallos Chocolate. Podsuszyłam, uczesałam z pomocą okrągłej szczotki i voila.
Pierwsze zdjęcie w naturalnym świetle, drugie z lampą błyskową (to coś na środku pleców to pionowy szew bluzki L.o.g.g.H&M organic cotton). Na ostatnim zdjęciu trochę roztrzepane.
link do Biedronka.pl |
A i muszę koniecznie pochwalić się nowym nabytkiem :) Za pieniążki zarobione na rysowaniu portretu kupiłam sobie suszarkę z Biedronki.
Znałam
już ją trochę, bo miałam okazję używać podobną wersję Charming sprzed roku, gdy mój dotychczasowy Zelmer się zepsuł. Nowy model Charming ma ulepszone funkcje. Letni
nawiew -jako pierwszy stopień, nie wymaga dociskania guzika!! Jeśli ktoś akurat planuje zakup suszarki to ta będzie super wyborem. Ostatni gwizdek, bo jak zwykle jest to limitowany towar dostępny tylko raz a kiedyś. W cenie 29,99 nie ma na rynku lepszej sztuki o takiej mocy i o tylu funkcjach.
Ja córce tak podcinam włosy :) nożyczkami nie potrafię, a maszynką wychodzi spoko :)
OdpowiedzUsuńJa szczerze uważam, że nożyczkami jest łatwiej :D
UsuńŁatwiej, tylko że w przypadku jasnych, podniszczonych końcówek włosów- po nożyczkach lubią się robić jasne pędzle.
UsuńBardzo ładnie wyglądają, uwielbiam mieć taką prostą linię włosów :)
OdpowiedzUsuńooo jest fotka :) ale jestes sliczna! ja jeszcze nigdy nie podcinalam wlosow naszynka, kupilam nozyczki fryzjerskie i maz mi podcina koncowki. ale...coraz czesciej mam ochote sciac sie na krotko. zbieram sie do wpisu wlosowego, powoooli...
OdpowiedzUsuńNigdy nie podcinałam tak włosów :D Zawsze używam nożyczek. Moje włosy się falują więc nie wyszłoby mi tak ładnie jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta metoda, ale wciaz mam opory ;) Zycze, zeby nowy nabytek super sie sprawowal i gratuluje zdolnosci :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają i układają się Twoje włosy :) Maszynka staje się coraz bardziej popularna i myślę, że to lepsza metoda niż nożyczki. Szczególnie gdy chcemy obciąć włosy na prosto.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze maszynką, ale ciekawi mnie ta metoda :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, już któryś raz czytam o pozytywnych efektach cięcia maszynką. Muszę to przemysleć, bo chcę niedługo podciąć włosy...
OdpowiedzUsuńFajny sposób, jednak ja mam wycieniowane włosy więc nie wykorzystam
OdpowiedzUsuńWrzucilam wreszcie posta o wlosach :))) zapraszam!
OdpowiedzUsuńwrzucilam posta o wlosach :))) zapraszam!
OdpowiedzUsuńa czy maszynką można podciąć włosy metodą na babcię? tj. robimy na środku głowy przedziałek, zbieramy go w kitkę pod brodą i jak obetniemy to powinien wyjść kształt litery U.
OdpowiedzUsuńNie odważyłabym się, bo nie mam tyle aż włosów by ten eksperyment przeprowadzić.
UsuńMożliwe że się uda. Choć w sumie taka kitka powinna być chyba zebrana nad czołem.
a nad czołem nie wyjdzie pocieniowana fryzura?
UsuńNo jasne że wyjdzie pocieniowana. Wszystkie techniki tego typu dają w rezultacie różne długości. Polecam wyszukanie jakiegoś filmiku na YT.
Usuń