13.01.2015

Najlepsze i najgorsze produkty w roku 2014.

Witajcie. Już dość dawno nie było wpisu o kosmetykach. Szczerze mówiąc, w ostatnich miesiącach nie miałam zbyt wielu nowości. A nawet powiedziałabym że zrobiłam sobie dłuższą przerwę od zakupów drogeryjnych. Chyba doszłam do tego etapu włosomaniactwa, kiedy po wielu  eksperymentach i próbach przechodzę na pozycję raczej biernego obserwatora.
 Ps. Pod linkami znajdziecie recenzje albo ilustracje danych produktów.

Podsumowując moi faworyci i ulubieńcy z roku 2014 to :

 
 Szary, stalowy, srebrny, popielaty i tym podobne czyli gołębi popiel, srebrny pył i gencjana. Moja miłość do tego odcienia włosów nie słabnie. Eksperyment półtrwałego farbowania w tej gamie bardzo mi się podobał i pewnie nie raz wrócę do tematu. Do realizacji swojego pomysłu użyłam tanich farb Joanny i to chyba jedyna marka, która ma w palecie coś z szarości. Włosy po całym zabiegu nie straciły ani odrobiny kondycji.







Szampony ze SLES czyli Sodium Laureth Sulfate. W końcu nauczyłam się z nich korzystać tak, aby nie podniszczać długości włosów a zamiast tego mieć włosy uniesione od nasady i ulubione uczucie lekkości. Po przygodzie z Babydream itp doceniłam i zatęskniłam do tego by mieć porządnie oczyszczoną skórę głowy. Wśród produktów znalazłam kilku faworytów. Nie twierdzę jednak że szorowanie SLESem głowy codziennie to super pomysł. Bo przedobrzyć też łatwo. W którymś poście już pisałam w jaki sposób myję włosy, podlinkuję jak znajdę. 
Tutaj pierwszy lepszy, który wymienię jako ulubieńca będzie Schauma 7 ziół, Labell wanilia i morela oraz Balea mango i aloes.
A tutaj opis eksperymentu - miesiąca ze SLEs a potem wnioski i dalsze plany w reakcji na skłonność do tworzenia kołtunów.
I jeszcze metoda Omo.



Odżywki z parafiną i silikonami z dodatkami olejków. 
Na sam dźwięk tych pierwszych dwóch słów u niektórych włosomaniaczek pojawia się na twarzy grymas.  A ja szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie trafiłam na substancje, które lepiej by chroniły i osłaniały wysokoporowate końce włosów. Parafina dodatkowo pomaga utrzymać włosom pewien stopień nawilżenia. Nawet najbardziej podniszczone fragmenty włosów są dociążone i gładkie. Oleje zaś lubią tworzyć ciężkie strąki i nie mogę ich stosować tak często jak bym chciała.
Tutaj wymienię odżywki Argan, które pojawiły się tymczasowo w Biedronce. I maski z dodatkiem silikonów np  Kallos Banana. Silikonowo- olejowe serum Bioelixire.
Tutaj denko na temat wyżej wymienionych. Pełen zachwyt.


Gumka Invisibobble oraz jej tania podróba i kucyk. Dzięki tej gumce polubiłam wysoki kucyk i zdaje się że będzie to moja najczęstsza fryzura w ostatnich miesiącach. Pomysłowy spiralny kształt pozwala włosy związać mocno, precyzyjnie. Włosy nie łamią się ani nie odkształcają a poza tym kucyk zrobiony za pomocą takiej gumki jest niewiarygodnie długi.




Suplementy. Nigdy dotąd nie wierzyłam, że jakikolwiek suplement jest w stanie zmienić realnie wygląd /gęstość włosów.
Po kuracji drożdżami w tabletkach i Priorinie zauważyłam jak bardzo się myliłam. Po pierwsze przyspieszył porost paznokci. Po drugie zniknęły tendencje do pękania skórek przy paznokciach. Zniknął nawracający problem opryszczek i aft (niedoborów wit z grupy B nawet się nie domyślałam). No i super bonus -końskiej dawki kwasu pantotenowego sprawił, że w krótkim okresie  włosy rosły tak szybko iż nie zauważyłam stadium "szarego odrostu". Gdy pewnego dnia przyjrzałam się włosom dostrzegłam że fragmenty po farbach elegancko stopiły się z refleksami słonecznymi i nie ma właściwie wyraźnej między nimi granicy.

Niewłosowe  najlepsze produkty to paletka Nude make up kit Lovely (nie podejrzewałam o tak dobrą jakość), tusz Essence All Eyes on me .(idealna szczoteczka, dobre krycie  i świetna konsystencja)

A co najgorsze ? 

Hmmm..Najbardziej niemile zaskoczyła mnie wysypka po szamponie Fructis, najbardziej rozczarowały mnie efekty wielogodzinnego olejowania włosów. Nie jestem pewna czy to nie był winowajca wzmożonego wypadania. Olejowanie nadal stosuję ale o wiele rzadziej i stosując ilość "mniej niż pół łyżeczki" na sam kucyk. Taplanie w olejach jednak nie dla mnie.Znielubiłam trochę łagodne szampony- wzmagały swędzenie i przetłuszczanie nie przynosząc pożytku.Wyszło na to że mam szybko przetłuszczającą się skórę głowy i produkt musi spełniać jej potrzeby. Po jednorazowym myciu Slesem skóry głowy , produkt łagodniejszy mogę użyć by zapienić całość. A który się wystarczająco pieni ? Babydream fur Mama do kąpieli.Ten jest ok !

A no i samolocik. W grudniu zabawkowy samolocik taki z napędem, który działa po pociągnięciu sznureczkiem dokonał małej masakry. Otóż syn mój pociągnął za sznureczek a potem zabawkę przysunął mi do głowy. Wplotło, wkręciło i nieodwracalnie zniszczyło mi się dość grube pasmo z boku no i na razie mam schodek zrównany z zapuszczaną grzywką. No niezbyt wyjściowo ale cóż. Trzeba będzie to jakoś podcieniować.
Znacie sposób cieniowania takich rzeczy ? Dajcie znać.






 
Z pozostałych produktów pielęgnacyjnych wymienię serię Be Beauty do mycia twarzy (recenzja) plus płyn micelarny- no ten ostatni jeszcze jako tako ale nie ma całe oko, tylko do poprawek rozmazanego tuszu na przykład.. Po prost bubel bubla pogania. Trafiłam też na tusz Spectacular Me z Rossmanna, który nadawał się do wywalenia z powodu źle zaprojektowanej szczotki i prawie braku produktu w opakowaniu.



Linki do wpisów powiązanych tematycznie :
Aktualizacja kwietniowa i długa lista produktów włosowych z recenzjami
Wielkie denko z maja
Letnie zapuszczanie włosów + recenzje
Denko październikowe
Aktualizacja styczniowa

2 komentarze:

  1. Jejku wszyscy kuszą tymi invisibobble:) Żele z firmy bebeauty też mnie rozczarowały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwazniejsze, jak widac, to znalezc swoje metody :) Silikony i SLS - y wcale zle byc nie musza, choc moim wlosowm akurat nie sluza ;) Ja rowniez w 2014 docenilam moc suplementacji, gdzie wczesniej nie wierzylam, ze cos moze ruszyc moje wolno rosnace wlosieta :) Przygoda z samolocikiem faktycznie nieciekawa :(

    OdpowiedzUsuń