7.12.2014

Włosomaniactwo. Historia prawdziwa.

Kiedy zapuszczanie włosów jest udręką...

Witajcie kochani. Dziś mam dla Was wpis nieco filozoficzny z okazji Ndw. Właśnie mija mniej więcej rok od mojego ostatniego dużego cięcia włosów, gdy poszło z 20 cm. Niby już wtedy wszystko szło ku dobremu, ale tak szczerze to musiałabym wtedy obciąć włosy przy samej skórze, żeby pozbyć się śladów zniszczeń wynikających z mojej niewiedzy i głupoty. Dla przypomnienia, albo dla tych, którzy pierwszy raz czytają blog, przygotowałam retrospekcję  najgorszych dni moich włosów z tego roku w zdjęciach. Możecie zobaczyć co doprowadziło mnie do apogeum rozpaczy i co zmotywowało do walki o włosy.


Jedyny moment, gdy byłam zadowolona z włosów na początku całej historii, bywał tylko po umyciu mocnym szamponem, a mimo to w kilka godzin później wszystko dzieliło się na podłe, złośliwe suche pasma. Włosy nawet nie przetłuszczały się jak u normalnego człowieka, tylko zamieniały się w połamane gniazdo z prześwitami.

I tutaj mam kilka fotek niepublikowanych dotąd (chyba żeby kogoś nastraszyć) najtrudniejszych momentów zapuszczania, albo generalnie, po prostu hodowania włosów. Pielęgnacja włosów zniszczonych, cienkich to przeważnie bad hair days or even worst :)
Podczas roku włosomaniactwa powstała masa zdjęć nieudanych a nawet okropnych. 
 BU!

Na fotkach po kolei od góry w prawo-  masakra po farbach, przesuszone i połamane włosy na długości, suche strąkowanie, mega strąkowanie kucyka, okropne strąkowanie w kilka godzin po myciu. Zbyt ciężki olej, zbyt słaby szampon - prześwit, zbyt ostry szampon i dziwny popalony puch, kolejna nieudana próba olejowania.  Ostatnie takie paskudne foto wyszło z 6 miesięcy temu i teraz zdarza się rzadziej.

Oczywiście, każda włosomaniaczka powie że trud się opłaca, ale to naprawdę dużo nerwów kosztuje. Dziś mam jeszcze kawałek do celu, ale włosy chyba doczekały się happy endu. I teraz już wyszły na prostą. Na długości mam jeszcze do wywalenia z 20 cm, ale przewaga tych gęstych i zdrowych umie już zrobić sztuczny tłok.  A pamiętam jak z rok temu sprawdzałam przed wyjściem z domu jak włosy wyglądają z tyłu, aby nie świecić prześwitem. Oj ciężko było, kryzysowo i dołująco.

Co mi dał jeszcze rok włosomaniactwa ?
Mogę wyjść z domu we flaneli i za dużych jeansach, mogę się nie umalować i ubrać najbrzydsze buty jakie posiadam. A mimo to jedna rzecz zawsze wygląda doskonale :) - włosy.
100 punktów więcej pewności siebie, optymizmu i kobiecości.


Podobne wpisy z cyklu garstka porad, które mogą być przydatne dla początkujących :


A i jeszcze mały zabawny kwiatek : Jak trafiono na mój blog :

Dobre, dobre....

14 komentarzy:

  1. Włoski masz piękne! Też bym takie chciała mieć :) Moje włosy na szczęście także się poprawiły, choć to nie jest jeszcze to czego oczekuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jak widzisz wcale nie było tak różowo. Trzymam kciuki abyś i Ty doczekała się wymarzonych efektów.

      Usuń
  2. ahhh o niebo lepiej się prezentują!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje wytrwałości :) włosy masz w świetnej kondycji i przepięknym kolorze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bardzo miłe i motywujące słowa :)

      Usuń
  4. Super wpis! dajesz nadzieję! a jak udało Ci sie wygrać ze strączkowaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło. Często stosuję szampony ze SLESami. Czasami nawet codziennie w bardzo małej ilości na samą skórę głowy. Właściwie zrezygnowałam z olejowania na rzecz maski, którą stosuję bardzo często. Teraz jest to Kallos Chocolate.

      Usuń
  5. nigdy nie mialas tak okropnych wlopsow jak ja. byly rzadsze i bardziej przesuszone, ale jakbys moje zobaczyla - to byl dramat. przymierzam sie do zrobienia swojej wlosowej hstorii, ale niestety moj koncowy efekt nie jest na tyle zadowalajacy by moc sie pochwalic... wiec chyba jeszcze z rok poczekam. Twoje wloski sa teraz naprawde piekne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam właśnie podobne włosy, cienkie i blond. Wszystko do tej pory było ok, ale jak zaczęli grzać to znowu elektryzują się na maksa nie nie wiem co robić :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że masz włosy bardzo podobne do moich :) Z tym, że moje straszliwie łatwo się plączą i mimo ponad 5 lat włosomaniactwa i przetestowania wszystkiego to nadal nie znalazłam na nie sposobu poza częstym czesaniem (a czesania bardzo nie lubię :P) u mnie też robią się prześwity jak włosy są przetłuszczone, ale już się tym nie przejmuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele przeszły, aj. Jak patrze na te nasze włosy to im współczuję:D

    OdpowiedzUsuń