27.07.2014

[7] NDW. WŁOSY SREBRNE

Cześć !
 Oto kolejny wpis do cyklu "Niedziela dla włosów".  Tym razem napisze Wam o mojej metodzie na uzyskanie koloru jasno popielatego- srebrnego. Kolor fioletowy, szary lub nawet ciemno stalowy to moja ulubiona gama kolorów na włosach i bardzo chętnie eksperymentuję z nimi. Jakiś czas temu pisałam (tu)o płukance srebrnej na bazie gołębiego popielu - wpis jak dotąd ma rekordową popularność! Metoda farbowania o której dziś piszę jest znacznie łagodniejsza i lżejsza- nie wymaga podkładu farby (tak wyglądały moje włosy z ochłodzonym kolorem przed płukankami). Tutaj wystarczy jasny blond.

Do uzyskania barwiącej mieszanki potrzeba :
*2-3 krople wodnego roztworu gencjany
* ok 10 kropli gliceryny (opcjonalnie jeśli Wasze włosy ją tolerują)
* ok 100ml maski lub odżywki albo mieszaniny kilku produktów kondycjonujących , które były niekoniecznie trafionym zakupem a zalegają na półkach





Moi dzisiejsi bohaterowie to :

*szampon Labell wanilia i morela

Składniki na 250ml
* Maska Crema Al Latte Serical (już nie mogę znieść jej zapachu!)
* odżywka Isana niebieska z ekstraktem z bawełny (dla zagęszczenia i jej dominującego zapachu)
* odżywka Isana Professional Volumen (totalny niewypał producenta kołtuniący włosy) 
* 5 kropli 2%roztworu wodnego gencjany
* ok 20 kropli gliceryny

*odżywka Argan Professional do włosów zniszczonych (niebieska naklejka, z Biedronki)
*serum na końcówki Natura Silk Marion


Składniki, które wyróżniłam powyżej kolorem wymieszałam w plastikowym pojemniku 250ml - przygotowując porcję przynajmniej na trzy użycia.
Włosy umyłam dwukrotnie szamponem oczyszczającym Labell (jak dotąd to mój ulubieniec). Potem odsączyłam z włosów wodę i przy lustrze starannie nałożyłam przygotowaną fioletową mieszankę na wszystkie pasma. Po ok 10 minutach spłukałam ją  i część włosów od wysokości ucha do końcówek potraktowałam jeszcze na chwilę odżywką Argan. Na sam koniec przepłukałam włosy chłodną wodą. Po lekkim osuszeniu włosów ok 1 cm końcówek włosów zabezpieczyłam dodatkowo Serum silikonowo - jedwabnym z Marion. Rozczesane plastikowym grzebieniem włosy pozostawiłam do wyschnięcia.






Po jakiejś godzinie zwinęłam je na jakiś czas w koczek za pomocą rozwleczonej grubej frotki. Takie lekkie fale lubię najbardziej! Kolor lekko się ochłodził, a dzięki masywnej dawce protein i gliceryny całe włosy zrobiły się jakby grubsze i bardziej puszyste.
Ps. Wczoraj obcięłam ok 2cm końcówek. Grzywka, którą kiedyś (idiotycznie) obcięłam na szczęście sięga już prawie do linii żuchwy (wygląda jakby tak miało być:) Po dwóch kuracjach Eliksirem Green Pharmacy przeciw wypadaniu włosy mam bardzo zagęszczone. Polecam jego wypróbowanie!


Na koniec przygotowałam dla Was mały kolaż - zestaw zdjęć wykonywanych średnio co miesiąc od początku włosomaniactwa. Od lewej zdjęcie najnowsze - lipiec 2014 a po prawej najstarsze -zdaje się listopad 2013 kiedy zapuszczanie zaczynałam od poniszczonych (niczym pień choinki!) pędzelków   i eksperymentowania z produktami do pielęgnacji.. W tym okresie miałam też sporo dni, kiedy włosy wyglądały fatalnie - w gruncie rzeczy cała praca sprowadza się do malutkich kroczków.  Przez cały ten okres włosy były podcinane kilkakrotnie po parę centymetrów. Moja "włosowa historia" jeszcze nie doszła do finału bo mam kilka planów do zrealizowania. Mam nadzieję, że zdjęcia będą motywujące dla posiadaczek cienkich włosów :)


21 komentarzy:

  1. Idealny odcień platyny! Rzadko widzę blond włosy w tak świetnej kondycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. Oj gdybyś widziała jakie ja rzadkie sianko miałam na głowie rok temu.... Okazuje się że przede wszystkim wystarczy "nie szkodzić" :)

      Usuń
  2. Wlosy prezentuja sie bardzo ladnie, ze tez jak jeszcze nialam blond nie robilam takich mikstur ochladzajacych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja teoretycznie nie muszę schładzać koloru ale robię to bo lubię. Zauważyłam też że chłodny kolor włosów "ukrywa "naczynka i zaczerwienienia typowe dla blond piegusów. Przypuszczam że sprawdza się to także przy ciemniejszej tonacji koloru włosów..

      Usuń
  3. Hej, a gdzie kupujesz te szampony Labell? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć ! Labell to marka sprzedawana w Intermarche. Produkt znajduje się w dziale kosmetyków niemowlęcych /dla dzieci. Tutaj znajdziesz trochę więcej informacji na jego temat i skład http://elleemvogue.blogspot.com/2014/06/ulubiency-kosmetyczni-szampony-z-sles.html

      Usuń
    2. No właśnie wpadam na Twojego bloga i pamiętam, że dobre rzeczy o nim pisałaś, dlatego spytałam! :) Ale kurczę nie wiem gdzie koło mnie jest Intermarche :(

      Usuń
    3. http://intermarche.pl/nasze-sklepy/ tu jest wyszukiwarka. Może całkiem niedaleko :)

      Usuń
    4. O kurcze, wpisałam Warszawę i nawet nie ma tam sklepu żadnego! :O szok.. wpisałam też miasto rodzinne i też nie! No trudno.. Ale dzięki za odzew :) Może kiedyś wpadnie mi w ręce.

      Usuń
  4. Śliczny kolor, naprawdę strasznie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje włosy przeszły niesamowitą metamorfozę. Wyglądają teraz pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie lubię takich kolorów na włosach, ale bardzo mnie interesuje jak zrobiłaś ten koczek, że takie piękne fale ci wyszły. Mi zawsze gumka się odgniata i wygląda to beznadziejnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. mogłabys napisac jak nawijasz włosy na frotke?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!. Do tego potrzebna jest gruba frotka - najgrubsza z możliwych istniejących, najlepiej już lekko rozwleczona(inna sporo wyrwie albo odkształci). Włosy wykręca się wokół własnej osi (np za pomocą palca wskazującego prawej dłoni tak jak do upięcia klamrą, z tym że wszystkie końcówki zawija się starannie wokół powstającego koczka, jak najbliżej skóry głowy. Aby końcówki "złapały" się idealnie - gumkę (już na koczku) obracam jeszcze delikatnie w kierunku zawijania włosów.

      Usuń
  8. Uwazam ze masz naprawde piekne wlosy i sliczny odcien blondu, o ktorym zawsze marzylam... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna przemiana, życzę dalszych sukcesów! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie przez przypadek trafiłam na twojego bloga, po dzisiejszej fatalnej w skutkach wizycie u fryzjera :( jestem załamana i jutro idę znowu do innego niech mi to jakoś naprawi :/ ale do rzeczy. Jestem w szoku bo gdy zobaczyłam to zdjęcie twoich włosów od początku przemiany to jak bym patrzyła na swoje zdjęcie! identycznie! identyczny kolor struktura gęstość i "grubość" jeżeli możemu to tak nazwać :D sama zresztą rozumiesz! teraz czeka mnie długa droga po tym jak gościu dzisiaj uwalił mi prawie 20cm włosów eh :( ale z chęcią obejrzę bloga bo jestem ciekawa jak doszłaś do obecnej gęstości włosów:) i powiedz proszę jaka to farba i kolor? bo chyba zmienię na platynę o wiele lepiej :D normalnie szok nie mogę uwierzyć, że ktoś miał takie włosy jakie miałam ja :D dałaś mi nadzieję na lepszy ich wygląd heheh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem doskonale jak żmudna jest praca z cienkimi i zniszczonymi włosami i jeszcze sporo przede mną... Jednak cieszę się że moje zmagania dają komuś optymistyczną nadzieję :)
      Co do koloru i farby to niestety nie mam odpowiedzi bo to co widać na zdjęciach to refleksy słoneczne plus fiolet z gencjany. Trwałe farby "pudełkowe"odstawiłam w październiku zeszłego roku - jedynie w maju (czyli w sumie już 4 miesiące temu ) nakładałam bardzo łagodną mieszankę z srebrnego pyłu i gołębiego popielu Joanny - tylko po to by pozbyć się beżu i zażółcenia po szamponetkach. Tutaj jest o tym wpis http://elleemvogue.blogspot.com/2014/05/nowy-kolor-na-wosach-srebrny-py-i-goebi.html.
      Jesli miałabym w jednym zdaniu dać poradę - podcinanie, dużo odżywek i serum silikonowe. Trzymam kciuki za powodzenie w Twojej pielęgnacji !

      Usuń
  11. a i jeszcze jedno :P zabieram się do czytania bloga :) zauważyłam, że twoje włosy tak samo na całej długości jakby się łamały na tym pierwszym od prawej widać każdy włosek osobno mam identycznie prawie! więc miło wiedzieć, że można się tego pozbyć i uzyskać w końcu większą objętość :D

    OdpowiedzUsuń