08.2013 - 04.2014 |
- Odstawiłam czynnik niszczący - farby rozjaśniające (moje ostatnie niefortunne przygody z farbą tu) Przemogłam się i zaakceptowałam naturalny kolor moich włosów. Potrzeba było około 6 miesięcy bez farbowania aby naturalny kolor włosów zdobył przewagę na głowie -np na długość całej grzywki. Jeśli już decyduję się na koloryzację w domu to będę pamiętać o tym, aby przedtem pozwolić włosom porządnie się przetłuścić i dopasuję oksydant do moich włosów. Na pewno nie walnę na 35 minut farby na całe włosy z oksydantem 12% jak producent sugeruje. Warto też podpytać specjalistów o poradę np Andyfromhell.
- Zaprzestałam też modelowania na
okrągłej szczotce z gorącym powietrzem suszarki. Podobnie z lokówką.
Jeśli już naprawdę muszę jakoś specjalnie ułożyć włosy dmucham w nie
letnim nawiewem suszarki a przed lokówką używam produktu do
termoochrony. Mam taką gęstą emulsję z dozownikiem od Pantene. Robię to
jednak tak rzadko, że pewnie produkt jest już dawno po terminie
ważności.W żadnym wypadku do termoochrony nie należy stosować żadnych olejków ani produktów je zawierających jak np Marion (kolorowe buteleczki z atomizerem). Podgrzany olej ma o wiele wyższą temperaturę niż lokówka czy prostownica i ścina białko - smaży włos.
- Szampon łagodny np Babydream bądź płyn Facelle stosuję na przemian z szamponem oczyszczającym np Pati (opis) . Dzięki temu włosy cienkie nie są przyklapnięte, a skórze głowy nie grozi przesuszenie i podrażnienie - mimo że myję włosy każdego dnia.
- Co parę dni nakładam na włosy na kilka godzin lub całą noc oleje np rycynowy, oliwkę Babydream lub oliwę z oliwek. Mam w planach kupno oleju lnianego albo któregoś z Alterry.
- Co 3 miesiące lub wedle potrzeby podcinam włosy o niezauważalną długość 1-2 cm. Tutaj post o ostatnim podcinaniu.
- Do czesania używam grzebienia o szeroko rozstawionych ząbkach (zdjęcie tu) i przeważnie czeszę na mokro.
- Maskę do włosów stosuję przynajmniej raz w tygodniu np Gloria. Chętnie wypróbuję inne. (recenzje ostatnio używanych kosmetyków można przeczytać tu)
- Odżywkę nakładam po każdym myciu. Produkty zmieniam - dla większej puszystości i objętości Volumen Isana Pro, dla miękkości i łatwego rozczesywania Oil Care Isana Pro lub Gliss Kur Total Repair na same końcówki. Chętnie jednak próbuję innych odżywek. Isana to dobry zestaw na początek włosomaniactwa. (opis tu)
- Serum zabezpieczające końcówki z jedwabiem nakładam prawie po każdym myciu - ale robię to metodą nie wcierania płasko dłonią a jakby "wycierając pędzel" pasma włosów w kropli serum na jednej z dłoni. Każda inna metoda natychmiast powoduje dzielenie się włosów na pasma i zbyt mocne obciążenie. Piszę "prawie po każdym myciu" - dlatego że jeśli danego dnia potrzebuję mieć naprawdę sypkie,świeże i lekkie włosy przez cały dzień z serum muszę zrezygnować.
- Wcierkę czyli odżywkę do skóry głowy - najpierw Rzepa Joanny potem Jantar Farmony stosowałam z przerwami dotąd po jednym cyklu. Od czasu Rzepy mam ogromny wysyp młodych włosków. Czekam na efekty działania Jantara. Rzepa była przyjemniejsza w stosowaniu i ją kupię za jakiś czas ponownie.(efekty tu)
- Związuję włosy, zaplatam luźny warkocz gdy jest wietrznie a zamierzam sporo przebywać na powietrzu. Do jazdy na rowerze raczej też. Dzięki temu unikam plątania i przesuszenia włosów. Przy temperaturze bliskiej zera nigdy nie wystawiam włosów na działanie mrozu a chowam je pod czapką i kołnierzem. Podobnie z ostrym plażowym słońcem, słoną morską wodą. Chronię włosy jak to tylko możliwe (serum na końcówki lub odżywka z silikonem np Gliss Kur, warkocz, kapelusz, chustka...) Do związywania używam miękkich szerokich gumek - nigdy tych cieniutkich okręcanych złotą nitką z metalowym łączeniem. Podczas gotowania czy innej pracy zawsze odgarniam włosy do tyłu przepaską. Zwracam też uwagę na to aby włosów sobie nie niszczyć paskiem od torby albo zamkiem błyskawicznym.
- Nie upieram się przy "klasycznej fryzurze włosomaniaczek" i nie dążę do długiej przyciemnionej henną tafli ciętej w kształt litery V czy U a wybieram optymalną fryzurę która jest najkorzystniejsza dla moich włosów. Kiedy było trzeba obcięłam sporo i chociaż nie czułam się najlepiej z tego powodu wiedziałam, że za 6 miesięcy długość odzyskam a włosy będę miała sto razy lepszej kondycji. Myślę, że krótka fryzura to znacznie lepszy pomysł zamiast np trójkolorowego poszarpanego cieniowania do ramion i ładowanie w nie tryliarda wynalazków za bajońskie sumy od enzymów pijawki po śluz ślimaka. Zniszczony włos nie odbuduje się na końcówkach. Za to na pewno odrośnie a na to potrzeba czasu
- Pilnuję zdrowej diety -bogatej w witaminy z grupy B oraz proteiny. Zamiast kawy piję zieloną herbatę, rumianek, pokrzywę.
Może coś jeszcze warto dopisać do listy?